"The Boys" sezon 3. [RECENZJA]. Chłopaki się postarali, lecz czy utrzymali poziom z poprzednich sezonów?

W największym skrócie, "The Boys" to hektolitry krwi, eksplodujące ciała, wyuzdany seks, bezsensowna przemoc oraz sterty trupów. Zdecydowanie nie jest to opcja dla widzów, którzy mają nadzieję zobaczyć coś w stylu "Avengers", gdzie kierowani szlachetnymi pobudkami herosi ponownie ocalają świat od zagłady.

"The Boys" opowiada o grupie superbohaterów, którzy nie do końca są tacy super i totalnie wykraczają poza przyjęty kanon kina superhero. Zamiast wykorzystywać super moce w słusznej sprawie, tytułowe Chłopaki wolą nadużywać ich do własnych celów, co u jak nie trudno się domyślić, nie prowadzi do niczego dobrego. I właśnie za to "niczego dobrego" widzowie tak bardzo pokochali "The Boys" . Tylko czy po dwóch sezonach deszczu z krwi i flaków twórcy byli w stanie zaskoczyć widzów czymś nowym? Nie musieli, bo przecież widzowi w Chłopakach tylko i wyłącznie o to chodzi. Tego serialu nie ogląda się dla idei, tylko po to, aby zapewnić sobie dawkę brutalnej, ociekającej we wszystko co tylko możliwe rozrywki. Mimo wszystko dobrze byłoby zobaczyć nowe pomysły na ukazanie "paskudności" "The Boys". Czy ta sztuka udała się twórcom w nowym sezonie Chłopaków?

Bardzo przyzwoicie. Fani serialu dostali dokładnie to, czego chcieli. Choć po trzech sezonach ostrość Chłopaków straciła część swojej natychmiastowej wartości szokującej, to mimo to, są oni tak samo radośnie paskudni jak zawsze. Choć Hughie stwierdził, że czas tarzania się we flakach już minął i chce walczyć w "białych rękawiczkach", to na nic się to zdaje, skoro w każdym odcinku krew supków go zalewa.

W nowych "The Boys" nie brakuje jednak nowości, jak chociażby sceny inspirowane animacją retro i klasycznymi musicalami, które wnoszą pewien powiew świeżości w 3 sezon i pozwalają się zorientować w tym, że przypadkiem nie oglądamy któregoś z poprzednich. Jest on również zdecydowanie tym najcieplejszym. Twórcy postanowili poświęcić więcej miejsca na rozwój portretów psychologicznych postaci. Marvin jest rozdarty między chęcią zemsty za krzywdy wyrządzone swojej rodzinie, a próbą naprawienia relacji z córką. Więź między Frenchie i Kimiko jeszcze bardziej się zacieśnia, a Ashley wywołuje nawet swego rodzaju współczucie. Ma to jednak swoją cenę. Serial wydaje się bowiem nieco przegadany.

Warto jednak zwrócić uwagę na słowo klucz, jakim jest "nieco". 3. sezon "The Boys" to wciąż kawał brutalnej, obrzydliwej i świetnej rozrywki. Nie brakuje szalonej przemocy i orgii seksualnych. Tabu tutaj nie istnieje. Można walczyć z przeciwnikiem za pomocą superbohaterskiego dildo, a sami supkowie mogą przyglądać się innym przy pomocy żyjącego własnym życiem penisa.

Choć twórcy miejscami nieco rozwodnili fabułę 3. sezonu "The Boys", to mimo to, w trakcie seansu ani przez chwilę nie pojawi się myśli o tym, by zobaczyć, czy coś ciekawego nie zadziało się na naszym smartfonie. Przeczucie, że zaraz zdarzy się coś, co może wyrzuci z butów będzie nieustannie towarzyszyć. Kripke i Goldberg każdą przegadaną scenę z nawiązką wynagradzają podrasowaniem elementów, za które już na starcie pokochaliśmy ten serial. "The Boys" wciąż są w formie i spuszczają niezły łomot.

Ocena: 7,5/10
Karol Gawryś
[email protected]