17 z 29
18 z 29
19 z 29
20 z 30

fot. Kurnikowski/AKPA
Zawsze byłam dzieckiem miasta. Lubię ruch, zgiełk, ale często marzyłam o domu w cichym, spokojnym miejscu. Spotkałam chłopaka, który też myślał o życiu za miastem, zostaliśmy małżeństwem i po kilku latach poszukiwań znaleźliśmy działkę z drzewami, co było dla mnie ważne. Mieliśmy na szczęście podobną wizję domu. Oboje nie chcieliśmy karykatury dworku polskiego. Marzyliśmy o czymś w stylu przedwojennej willi z dużymi oknami i kominkiem. Dbaliśmy o detale, żeby to nie był potworek, który coś udaje. Powstawał sześć lat – mówiła w „Weranadzie”.