
Stresowała Was obecność kamer?
Natalia: Tylko na początku. Podziwiam ekipę programu, to fantastyczni, pracowici i cierpliwi ludzie, a Marta Manowska jest bardzo sympatyczna, ciepła, a jak trzeba, to pazurek też potrafi pokazać (śmiech). Raz mnie nawet z nią pomylono. Pamiętam, że jak mnie Marta zobaczyła, to powiedziała: "O, to ja będę tak wyglądać za parę lat".
Marek: Marta potrafi się z ludźmi zawsze dogadać. Ma dar docierania, otwierania ludzi, umiejętnie ciągnie za język. Zresztą Natalia ma coś w sobie z naszej wspaniałej prowadzącej...
Natalia: Jeszcze przed programem miałam spore grono fanów na Facebooku. Obcy ludzie potrafią do mnie dzwonić w różnych sprawach - bo mają kłopoty, chcą się tym podzielić. Lubię rozmawiać, jestem otwarta.

Wśród nich są pewnie adoratorzy....
Natalia: Jest taki pan, który co sobotę składa mi życzenia w radomskim radiu. To jest takie miłe! Mam wielu adoratorów, ale oni wiedzą, że dziś jestem już w szczęśliwym związku. Mam przepiękne życzenia od nich, oni życzą nam szczęścia. "W końcu trafiłaś" - piszą i miło się to czyta.
Panie Marku, co pan na to?
Marek: Prawdę mówiąc, na początku to mnie szlag trafiał (śmiech), ale teraz się jestem już spokojny - to kwestia zaufania.
Natalia: Ja mu powiedziałam, że ma mnie być pewny!

Widzieliście już wszystkie odcinki "Sanatorium miłości"?
Marek: Oglądaliśmy razem wszystkie odcinki. Montaż takiego programu to nie jest prosta sprawa. W telewizji zobaczyliśmy zaledwie urywek tego, co tam przeżyliśmy. Z materiału, który został z nami nagrany, spokojnie jeszcze dziesięć odcinków mogłoby powstać. Tylu zadań, aktywności nie pokazano - niestety, czas antenowy nie jest z gumy.

Internauci żywo dyskutowali na temat tego, co się działo w programie. Doświadczyliście hejtu?
Natalia: Ja poszłam na pierwszy ogień. Rozmowa z Martą, sprawa z sukienką... Powiem tak: nie spodziewałam się, że strój może wywołać takie poruszenie. Ta piękna, cielista sukienka to podarunek od mojego fana z Warszawy. Dobrze się w niej czułam i to chyba najważniejsze. W nosie mam, co ludzie powiedzą. Na hejt odpowiadam w ten sposób: "Dobrze, że nie jestem idealna, bo byście nie mieli kogo krytykować. Niestety, ludzie głupoty czasami wygadują. Uważają, że my idziemy się lansować do programu za wielkie pieniądze. To nieprawda. Pieniądze są symboliczne, ale przygoda i wspomnienia na całe życie.