

Twórcy serialu nie chcieli jednak kontynuować serialowego romansu Piasecznego i Przybylskiej. -Pamiętam, że potem przez długi czas zabronili się nam całować. Że to było niby za mocne. Nawet nie pozwolili, żeby nasz romans się rozwinął, później co najwyżej nosiłem Marylce kwiaty. Aż w końcu, czego zawsze żałowałem, rozłączono nas. No, ale Złotopolscy lecieli już wtedy w niedzielę w porze obiadu - wspominał wokalista podczas prapremiery biografii Anny Przybylskiej w 2017 roku.

Tak naprawdę dopiero dużo później dowiedziałem się, że aktorzy pocałunki tylko udają – wspomina Andrzej Piaseczny. – Nie byliśmy przecież zawodowcami. Owszem, grałem już wtedy koncerty, występowałem w teledyskach, Ania była po pierwszym filmie. Jakiś kontakt z kamerą już mieliśmy. Ale z tym pocałunkiem to na serio nie wiedziałem, że wcale nie trzeba aż tak bardzo naprawdę. I Ania raczej też nie wiedziała – można przeczytać w książce Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego.
