
Nie podoba Ci się to, co zobaczyłaś na ekranie?
Widzę sporo moich puentujących, dowcipnych wypowiedzi. Uważam, że fajnie wyłuskali moją osobowość, ale miejscami czuję się czarnym charakterem tej historii. Byłam w pokoju z Ulą, która jest przemiłą osobą — nie było między nami ani jednej trudnej sytuacji. Odnoszę jednak wrażenie, że widzowie odebrali nas zupełnie inaczej, jakbyśmy przez Zdzisława za włosy się szarpały. Zapewniam, że zdawałam sobie sprawę z tego, że mają się ku sobie. Ula miała moje zapewnienie, że nie jestem nim zainteresowana. Zabolało mnie, że moje zachowanie w 5. odcinku także zostało przez niektórych źle zinterpretowane. Wiedziałam, że Zdzisław chce być z Ulą, stąd takie, a nie inne zachowanie. Tłumaczyłam to przed kamerami.

Jaki jest Twój stosunek do tych krytycznych, nierzadko przepełnionych hejtem komentarzy?
Myślę sobie: „Boże, ile w ludziach jest zła, żeby człowieka tak zjechać po programie rozrywkowym, który dla nas — uczestników, był świetną zabawą”.
Wiem, że w trudnych chwilach możesz liczyć na wsparcie byłego męża.
Zgadza się. Było, jak było — musieliśmy się rozejść i przez ładnych kilka lat nie mieliśmy ze sobą żadnej relacji, ale w tej chwili spędzamy wszystkie święta razem i bardzo się wspieramy. On mi kibicuje i cieszy się, że zdecydowałam się wystąpić w „Sanatorium miłości”. Nie uwierzysz, ale mój były mąż lajkuje nawet wspierające mnie posty na forach internetowych i wchodzi w dyskusje z hejterami.

Na całe szczęście kurz już nieco opadł, a zamieszanie wokół Twojej osoby ustało. Zastanawiam się teraz, jaka naprawdę jest Anita.
Jestem bardzo wrażliwa i mam w sobie bardzo dużo empatii. Lubię pomagać i angażować się w różne inicjatywy. Jeśli ktoś potrzebuje wsparcia, zrobię wszystko, aby mu pomóc. Powiem szczerze, napotykam w swoim życiu dużo obojętności — osobiście, nie potrafię jednak przejść obojętnie wobec czyjegoś cierpienia.

Z jakim nastawieniem przyjechałaś do Buska-Zdroju? Miłość czy zabawa?
O programie dowiedziałam się od córki i zięcia. Zwlekałam do ostatniej chwili, ale taka już jestem, że jak bardzo coś za mną chodzi, to robię to. Tydzień po zgłoszeniu, odebrałam telefon od produkcji. Dlaczego się na to zdecydowałam? Kierowała mną ciekawość, ale również chęć poznania kogoś interesującego, bo nie ukrywam, mam bogate doświadczenie, jeśli chodzi o randkowanie, jednak nie zawsze kończyło się dobrze.