
„Mary i Max” (Adam Elliot 2009)
Oryginalna animacja wykorzystująca plastelinowe ludziki, a opowiadająca o niezwykłej przyjaźni pary outsiderów. Tytułowa Mary to ośmiolatka z Melbourne, dziewczynka wychowująca się w patologicznej rodzinie (matka alkoholiczka, ojciec dziwak). Mary pragnie dowiedzieć się, skąd biorą się dzieci w innych częściach świata. Wysyła więc list do Ameryki, do przypadkowo wybranego Maxa Horowitza, zakompleksionego i otyłego Żyda w średnim wieku, mającego na zespół Aspergera. Max odpisuje Mary i tak rozpoczyna się trwająca dwie dekady znajomość epistolarna, dzięki której obie strony powoli układają sobie całkiem znośne życie.
To co prawda produkcja animowana, ale zdecydowanie przeznaczona dla starszych widzów: sporo w niej czarnego humoru, postacie są wielowymiarowe i mają dość trudne charaktery, porusza się ponadto wiele „dorosłych” tematów. To taka plastelinowa psychodrama z elementami komediowymi, będąca jednocześnie dość rzadkim w ostatnich latach w kinie przykładem opowieści, w której akcję pchają do przodu listy wysyłane przez bohaterów.
Choć to animowany świat, przedstawiony jest jako mroczny, pozbawiony jaskrawych barw, odzwierciedlający stan ducha bohaterów. A mimo wszystko wciągający jak ich skomplikowane osobowości, przeznaczony dla bardziej wyrobionych widzów kochających niebanalne postacie, ironię i refleksję nad ludzką naturą.
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv

„Sesje” (Ben Lewin 2012)
„Sesje” opowiadają prawdziwą historię, której doświadczył nieżyjący już amerykański poeta Mark O’Brian, ofiara polio, który swe dziewictwo stracił właśnie z seks surogatką (z Cheryl przyjaźnił się zresztą długie lata, aż do swej śmierci w roku 1999). Sparaliżowany Mark (John Hawkes), gros życia spędza w „żelaznym płucu”, ale podczas któregoś ze spotkań z innymi niepełnosprawnymi, stwierdza że też chce – tak jak oni - prowadzić życie erotyczne. Wychowany w głęboko religijnej rodzinie, regularnie spowiadający się, nie zakosztował jeszcze seksu i postanawia to zmienić. Zatrudnia Cheryl (Helen Hunt), seks-terapeutkę (zwaną też seks surogatką), która, również praktycznie, pomaga w tej sferze życia osobom ułomnym i ciężko chorym. Początki są trudne, ale pod okiem ciepłej, pełnej wyrozumiałości kobiety Mark robi szybkie postępy.
Takie, o jakich zdrowi fizycznie (jak pokazuje się w jednej ze scen tego filmu na przykładzie dialogu o orgazmie wielokrotnym) nie mają pojęcia. Mimo trudnej tematyki, dla wielu będącej zresztą tematyką tabu, film Bena Lewina to lekkie połączenie dramatu obyczajowego i komedii, w którym niebanalny humor łączy się gładko z wątkami fizycznego i psychicznego cierpienia. Z jednej strony obraz wydaje się baśniowy, z drugiej nie szczędzi się przykrych widoków i nie unika kontrowersyjnych kwestii.
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv

„Temple Grandin” (Mick Jackson 2010)
Bohaterka filmu Temple Grandin (Claire Danes) jest dziś znanym i cenionym naukowcem - profesorem na Stanowym Uniwersytecie w Kolorado, autorką wielu książek i swego rodzaju celebrytką! Film Jacksona to biografia mającej autyzm kobiety, która miała trudności w szkole (mówiła co myślała) i ze względu na szczerość nie radziła sobie w kontaktach z innymi ludźmi. Zawsze jednak mogła liczyć na wsparcie ze strony matki (Julia Ormond), która robiła wszystko, by córka prowadziła normalne życie. Dziewczynka wiele miesięcy spędzała na farmie wujostwa, gdzie nauczyła się miłości dla zwierząt, co zadecydowało zresztą o wyborze studiów. Życie w akademiku było dla niej trudne… dopóki nie wymyśla urządzenia do relaksacji, czyli skrzynki która ją mocno przytula unieruchamiając w momentach silnego zdenerwowania. Na jej przykładzie i projektowaniu wiele specjalnych urządzeń potrzebnych w gospodarstwie czy ubojniach bydła udało się w filmie pokazać jak myślą ludzie z autyzmem. Tempel „widzi szkicami”, które pojawiają jej się przed oczami, a ten zabiegowi włączenia animacji w zilustrowanie procesu myślenia spowodował, że udaje nam się wejść choć na moment w skórę kogoś kogo nazywamy sawantem.
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv

“Piękny umysł” (Ron Howard 2001)
USA, rok 1947. John Nash (Russell Crowe), słuchacz podyplomowych studiów matematycznych, wpada na oryginalny pomysł z zakresu teorii gier, który rewolucjonizuje doktrynę współczesnej ekonomii. Nie tylko zostaje wykładowcą, ale zaczyna współpracować z wywiadem wojskowym, łamiąc tajne radzieckie szyfry. Pewnego razu zwraca się do niego tajemniczy William Parcher, który powierza mu zadanie wykrycia bomby ukrytej gdzieś na terenie Stanów przez Rosjan.
Można powiedzieć, iż “Piękny umysł”, opowiadający o życiu laureata Nagrody Nobla przyznanej mu w 1994 roku to przerażająca eskapada do świata schizofrenii widziana oczami Nasha, a potem jego żony, granej przez Jennifer Connelly. W początkowych partiach filmu jako Nash utwierdza widza w przekonaniu, iż choć nie jest mocny w kontaktach interpersonalnych, na pewno jest mistrzem logiki i zdrowego rozsądku. To tak dalece usypia naszą czujność, że tym bardziej czujemy się zaskoczeni, gdy okazuje się, iż to wszystko jest wytworem jego chorego umysłu. Australijski aktor rolę żyjącego jeszcze Nasha zbudował na podstawie nagrań wideo i kilkunastu czarno-białych fotografii z okresu jego młodości. Nie chciał spotkać się z chorym naukowcem, ale gdy spotkanie takie i tak doszło jednak do skutku, to uczony nie potrafił udzielić wskazówek co do siebie z tamtych czasów: utrzymywał na przykład, że nigdy nie miał brody i nie palił papierosów, co sądząc z fotografii z tamtych czasów nie było prawdą.
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv