
"Musimy porozmawiać o Kevinie" (Lynne Ramsay 2011)
To film o podróżniczce i pisarce Evie poznanej w chwili gdy jej i jej mężowi rodzi się dziecko. Chłopczyk jest płaczliwy, nieznośny i złośliwy, a Eva, pomimo czynionych wysiłków, nie jest w stanie go zaakceptować. Pomiędzy synem i matką trwa cicha wojna, która ma dramatyczny finał. Kevin wyrósł na mordercę…
Film zadaje pytania o to jak ktoś staje się potworem? Czy winę ponosi matka, która nie umiała go pokochać, która urodziła go wbrew swym planom na przyszłość i nie całkiem świadoma konsekwencji? Czy może dzieje się tak, bo jako dziecko czuł brak jej akceptacji? A w życiu płodowym… jej strach przed nieznanym? A może „zepsuł” go ojciec, który wychowywał Kevina bezstresowo, pozwalał na wszystko i w żadnym zachowaniu nie widział nic dziwnego, a obawy żony uważał za dziwactwo? A może winne były zaburzenia neurologiczne w życiu płodowym dziecka spotęgowane potem w procesie wychowania zachowaniem rodziców?
Czy niemowlęta mogą urodzić się złe? Najnowsze badania mówią, że owszem, że wychowanie jest tylko jednym z czynników kształtowania charakteru, ale nie jedynym. Faktem jest, że Kevin od małego posiadł umiejętność manipulowania otoczeniem. Na swego obrońcę wybrał słabego charakterologicznie ojca, zbyt płytkiego, by wyczuć, jak jest „obrabiany”, podczas gdy matka, do której podobieństwo stale się podkreśla, stanowiła cel jego gry, w jaką bawił się ze światem. Gry, bo wiedział, że nie kochając go, ma poczucie winy z powodu swoich nieakceptowanych społecznie emocji. Temat matek niezdolnych do miłości wobec dzieci to wciąż temat tabu i choć tutaj matka mówi do dziecka: „zanim się urodziłeś, byłam szczęśliwa!”, to jednak przyjmuje na siebie całą lawinę obelg, szykan i nienawiści społeczności, w której żyje. Do końca nie wyzwoli się z poczucia odpowiedzialności za zbrodnie Kevina, pomimo że płaci za to własną, ogromną cenę!
„Musimy porozmawiać o Kevinie” jest filmem okrutnym i prowokującym, drażniącym nerwy i toksycznym, nie sposób nie myśleć o nim następnego dnia, zresztą przez kilka kolejnych też…
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv

TOP 10 filmów najciekawszych psychologicznych

”Drabina Jakubowa” (Adrian Lyne 1990)
Po powrocie z Wietnamu Jakuba Singera zaczynają dręczyć dziwne koszmary, zarówno we śnie, jak i na jawie. Okazuje się, że jego koledzy z wojska zwierzają się z podobnych przeżyć. Dochodzą do wniosku, że to wojsko pozbywa się w ten sposób świadków tragicznych wydarzeń pewnej nocy w Wietnamie.
Najlepsze w filmie Adriana Lyne’a jest to, że do ostatnich kadrów nie wiemy, co jest snem, co halucynacją, a co rzeczywistością. “Drabina Jakubowa” to film-zagadka, w którym rewelacyjny, sprowadzający na manowce montaż, nagłe przeskoki z jednego koszmaru w drugi i zaburzenia chronologii sprawiają, że podobnie jak główny bohater bardzo chcemy się obudzić, tylko nie wiemy jak. Świetnie zagrał zagubienie i rozdarcie bohatera Tim Robbins, który jako Jakub Singer pogrąża się w piekielnej makabrze, jaką funduje mu własny umysł. Nie zdradzimy czemu to robi, ale zaskoczenie jest pełne!
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv

”Szklany zamek” (Destin Daniel Cretton 2017)
Jeanette (Brie Larson) jest córką pary szalonych hippisów, którzy - gdy coś im nie wychodziło - rzucali pracę, pakowali dobytek do auta i ruszali w siną dal w poszukiwaniu kolejnej przystani. Ojciec (Woody Harrelson) to ktoś jednocześnie odstręczający i fascynujący, poświęcający uwagę i obojętny na ból jaki sprawia, chroniący a jednocześnie wystawiający na próby. To ktoś kogo się kocha i nienawidzi jednocześnie, człowiek o tak silnej osobowości, że nie można być wobec niego obojętnym. Filmowi rodzice nie zaspakajają dzieciom podstawowych potrzeb, a jednocześnie fundują im największą przygodę życia zmieniając banalną codzienność w święto. Ich największą zasługa jest to że dają miłość, ich największym grzechem jest to, że nie wiedzą jak kochać mądrze i robić to w sposób w jaki druga osoba – ich dzieci – chcą być kochane.
Dorosła Jeanette toczy w życiu nieustanną walka z przeszłością na zasadzie negacji, ale pełna jest rozgoryczenia i emocjonalnego chłodu. W pewnym momencie odkrywa, że w negacji nie znajdzie wolności, ze jakaś cząstka rodziców jest w niej samej, czy tego chce, czy nie i nie sposób jej stamtąd wyrugować. Odkrywa, że to czym nasiąkła za młodu w równym stopniu może ją pogrążyć jak i ocalić.