
Irena Santor - tej artystki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Ikona polskiej piosenki i właścicielka najpiękniejszego mezzosopranu w Polsce na scenie występuje od 1951 roku. Zaczynała jako solistka w "Mazowszu", gdzie poznała późniejszego męża, Stanisława Santora. Przez 70 lat swojej kariery nagrała ponad tysiąc piosenek i wylansowała mnóstwo przebojów, które zna cała Polska: "Tych lat nie odda nikt", "Powrócisz tu", "Już nie ma dzikich plaż", "Walc Embarras", "Ja mam słabość" - to tylko niektóre z nich.

W życiu zawodowym artystka odnosi same sukcesy, ale prywatnie los ciężko ją doświadczał. Irena Santor bardzo przeżyła rozwód, straciła córkę a także sama otarła się o śmierć.

Pierwszym mężem artystki był wspomniany już Stanisław Santor, skrzypek i koncertmistrz Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji, za którego wyszła w 1958 roku. -Jak się raz zakochałam, to na śmierć i życie - wspominała w rozmowie z "VIVĄ". Ich małżeństwo przetrwało 19 lat. Niedługo przed rozwodem spotkała ich wielka tragedia.
Na zdjęciu Irena Santor, nagranie teledysku do polskiej wersji "Ody do młodości" Beethovena, 2003 r.

Dopiero w styczniu 2021 roku opinia publiczna dowiedziała się, że Irena Santor w 1959 roku została matką. Sylwia, bo tak miała na imię córka piosenkarki i skrzypka, zmarła dwa dni po porodzie. Dziewczynka została pochowana w kwaterze dziecięcej na Powązkach Wojskowych w Warszawie. W 1999 roku spoczął tam jej ojciec, Stanisław. Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa - tak Irena Santor skomentowała sprawę w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".