Jego walkę z chorobą śledziła cała Polska. Mija rok od śmierci Kamila Durczoka. Ostatni wywiad brzmi jak spowiedź
Kilka miesięcy później, 8 marca 2003 roku, Durczok pojawił się na antenie „Wiadomości” zupełnie łysy. Nie ukrywał przed widzami, że zmaga się ze śmiertelną chorobą.
To wszystko albo prawie wszystko w „Wiadomościach”, bo z telefonów i listów, za które zresztą bardzo dziękuję, wiem że zauważyli Państwo zmianę w moim wyglądzie. Ten brak włosów to nie jest ani ekstrawagancja, ani moda, ani rezultat przegranego zakładu. To jest po prostu skutek uboczny terapii, jaką zalecili mi lekarze w związku z chorobą nowotworową. Mam nadzieję, że wybaczą mi Państwo te zmiany na pewien czas i mam nadzieję, ba jestem pewien, że wygram i że będzie dobrze. No i że włosy wkrótce odrosną — powiedział na zakończenie prowadzonych przez niego "Wiadomości".
Słowa Durczoka - „najtrudniejsze cztery zdania w jego życiu” - wstrząsnęły widzami. Cała Polska kibicowała dziennikarzowi w walce z chorobą nowotworową, którą wygrał. Zmagania z rakiem opisał w książce „Wygrać życie”.