
Krzysztof Gojdź, Paris Hilton

Miłość do Ameryki
Krzysztof Gojdź otwarcie przyznaje, że choć jest patriotą i kocha Polskę, to zawsze czuł, że to właśnie Stany Zjednoczone są jego miejscem na Ziemi.
Mieszkałem kiedyś 5 lat na Manhattanie. Krążyłem więc między Warszawą a Nowym Jorkiem jeszcze przed otwarciem swojej kliniki w Polsce. Myślę, że tu mnie nic nie może zaskoczyć. Zawsze czułem się taki trochę amerykański. Lubię ten ich luz i amerykańską demokrację. Zawsze czułem też, że nie do końca pasuję do Polski - mówi Krzysztof Gojdź w rozmowie z ShowNews.pl.

Sławne klientki
Z usług dr. Gojdzia korzysta wiele osób znanych z pierwszych stron gazet. Nie o wszystkich sławnych pacjentach doktor może jednak mówić publicznie. Niektóre gwiazdy każą mu podpisywać liczące nawet kilkadziesiąt stron NDA, czyli umowy o zachowaniu poufności.
Taki dokument ma 50 stron i jest tam wyszczególniony każdy, ale to każdy element współpracy, począwszy od tego, że telefon musi być wyłączony, (...) a skończywszy na tym, jak wygląda dom, jaki kolor samochodu ma dana gwiazda - opowiada nam Krzysztof Gojdź.
On sam doskonale to rozumie. Topowi celebryci chronią się w ten sposób przed ludźmi, którzy chcą ich wykorzystać. Zdradza, że za wykonane z ukrycia zdjęcia gwiazdy można dostać nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Na początku trochę mnie to dziwiło, ale z drugiej strony też trzeba to zrozumieć, że koło takich gwiazd kręci się mnóstwo fałszywych osób, które po prostu chcą na tym zarobić - dodaje.

Niesamowite spotkania
Nie wszystko owiane jest jednak ścisłą tajemnicą. Dr. Gojdź zdradził ShowNews.pl, że do drzwi jego kliniki w Beverly Hills zapukała jakiś czas temu jedna z najpopularniejszych amerykańskich piosenkarek, Lana Del Rey.
Oznajmiła mi, że słyszała o dr. Chrisie - w Stanach oczywiście nikt nie jest w stanie wymówić mojego nazwiska. Od początku wydawało mi się, że skądś ją znam. Jednak dopiero gdy mi się przedstawiła, dotarło do mnie, że rozmawiam z tą Laną Del Rey. Co zabawne, gdy zaprosiłem ją na rozmowę do swojego gabinetu, w tle leciała akurat jej piosenka - tak Gojdź wspomina pierwsze spotkanie z autorką hitu "Summertime Sadness".
Teraz współpracujemy. Mogę o tym mówić, bo w przeciwieństwie do niektórych gwiazd nie kazała mi podpisać NDA. Ona tak samo jak ja lubi wszystko, co naturalne - jak najmniej botoksu i jak najmniej wypełniaczy. Sama jest zresztą bardzo fajną, naturalną, uśmiechniętą i niezwykle życzliwą osobą - wyjawia ShowNews.pl polski lekarz.