9. "Iron Fist"

Historia Danny'ego wypadła dużo poniżej oczekiwań. "Iron Fist" okazał się najmniej ciekawym bohaterem z całej czwórki "The Defenders", a sam serial – najsłabszym ze wszystkich marvelowskich produkcji Netflixa. Serial jest do bólu rozciągnięty i zdecydowanie mało wciągający. Tu niewiele zagrało. Nudny bohater o wątpliwych umiejętnościach w sztukach walki, słaba choreografia walk i fabuła, która niestety zanudza. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy.

TOP10 seriali o superbohaterach, które warto oglądać! [GALERIA]Zobacz więcej

O serialu "Iron Fist":

"Iron Fist" to kolejny serial stworzony na podstawie komiksów Marvela. Po takich produkcjach jak "Jessica Jones", "Luke Cage" czy "Daredevil", Netflixa przedstawa historię młodego miliardera i superbohatera, który zadebiutował na kartach komiksów w 1974 roku.
"Iron Fist" to historia Danny'ego Randa - chłopaka, któremu po śmierci rodziców, przyszło dorastać w mistycznym miasteczku w Himalajach - K'un-Lun. Tam pobierał nauki sztuki walki pod okiem Lei Kunga. Po latach, chłopak decyduje się jednak wrócić do Nowego Jorku, gdzie próbuje rozliczyć się ze swoją przeszłością i odbudować rodzinne bogactwo. Mistrzowskie opanowanie sztuk walki i umiejętność przywoływania niezwykłej mocy Żelaznej Pięści pozwalają mu zwalczać rujnującą miasto przestępczość.