5 z 38
Jak Pan reagował na wszystkie spekulacje widzów w trakcie...

Jak Pan reagował na wszystkie spekulacje widzów w trakcie trwania programu? Te wszystkie domysły, że ten pewnie jest z tą, a ta z tym. Zresztą, chociażby pana spotkanie z Anną w Olsztynie było szeroko komentowane.

Ja to wszystko odebrałem bardzo spokojnie. Mam rodzinę w Olsztynie, tam się urodziłem, ja tam jeżdżę, bo mam tam rodzeństwo. Pojechałem w interesach, bo musiałem znaleźć dodatkowe papiery do emerytury, musiałem buszować po urzędach i głupio byłoby, gdybym Ani nie odwiedził. Gdybym pojechał do Szczecina czy bym pojechał do Romana, to też byśmy poszli na obiad. Ostatnio byłem z Romanem w Warszawie, na Starym Mieście, poszliśmy na potężną golonkę. Spotkanie z Anią było wpisane w to, że jestem w Olsztynie, głupio byłoby nie zadzwonić i nie zaprosić koleżanki na kawę. To nie było nic grubymi nićmi szyte, po prostu koleżeńskie spotkanie. Ani z Piotrkiem kibicuję, może to się wszystko jeszcze tam w jakiś sposób odwróci. Nie chcę się wypowiadać na temat ich związku, bo to jest ich sprawa, to są dorośli ludzie i sami sobie układają życie. Zobaczymy co z tego będzie. Z Monią nasza przyjaźń się bardzo mocno rozwija. Powiem nawet: bardzo, bardzo! Zobaczymy, co z tego będzie.

Monika Zajączkowska: Naprawdę? Powtórz to teraz, żeby pan redaktor mógł zapisać (śmiech).



fot. materiały prasowe TVP

6 z 38
"Sanatorium miłości" cieszyło się ogromną popularnością,...

"Sanatorium miłości" cieszyło się ogromną popularnością, więc z pewnością wielu fanów do Pana pisało. Ale też zapewne pojawiło się trochę hejtu. Były takie przypadki?

Ależ oczywiście! O mnie pisano, że jestem nienaturalny, że gram, że przyjechałem się bawić tymi dziewczynami. Że mam za dużo luzu. Ale za to były też takie komentarze, że bardzo pasuję do Moniki, a z kolei inni pisali, że Monika bardzo pasuje do Huberta. Ile ludzi, tyle spojrzeń. Ja jestem przyzwyczajony do hejtu, chociaż może trochę innego, bo wyzwiska z trybun są inne niż komentarze w Internecie. Na trybunach to chociaż mogę spojrzeć na gębę tego, który krzyczy do mnie, chociaż on jest w tłumie (śmiech). Ale też mnie wyzywano od chu... i najgorszych. Uodporniłem się troszeczkę na takie działanie zewnętrzne, bo grać przy stu tysiącach ludzi na stadionie, to nie jest takie proste. Hejty zawsze były i będą. Monice i pozostałym zawsze to powtarzałem, to piszą ludzie z kompleksami, ludzie, którym w życiu nic się nie udało. Boją się wyjść z domu i o siebie zawalczyć, więc krytykują ubiór, mowę, zachowanie i musimy z tym żyć, po prostu.


My nie gramy w "Sanatorium miłości". Jesteśmy naturalni. Każdy z nas może popełniać błędy, bo każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia i nawyki. Ja nie byłem tam sztuczny i nie chciałem być kimś, kim nie jestem. I zamierzałem udawać, żeby być poprawnym, żeby komuś nie podpaść, żeby fajne recenzje zbierać. Nie o to mi chodziło. Miałem to głęboko w nosie. Ja chciałem z Romanem wprowadzić pewien taki dystans i humor, dlatego nazwałem Romana "Niagarą seksu" i "dyktatorem mody" (śmiech). Ludzie byli na nas wściekli, że my jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, ale my po prostu byliśmy naturalni i to drażniło ludzi strasznie.



fot. materiały prasowe TVP

7 z 38
Piszą fani? Fanki?...

Piszą fani? Fanki?

Mam tysiąc zaproszeń do znajomych, ale nie jestem w stanie tego ogarnąć. Później nie byłbym w stanie nawet odpisać. Dlatego też raczej nie przyjmuję zaproszeń do znajomych, ale robię to z bolącym sercem, bo staram się na Facebooka przyjmować takich ludzi, o których coś wiem, którym mogę życzenia urodzinowe lub imieninowe wysłać. A tak to, być tam tylko, żeby mieć dziesięć tysięcy znajomych, to już nie dla mnie.



fot. Telus / AKPA

8 z 38
Jak zmieniło się Pana życie po "Sanatorium miłości 4"?...

Jak zmieniło się Pana życie po "Sanatorium miłości 4"?

Myślę, że ktoś, kto wszedł do tego programu i miał jakieś wątpliwości, nie do końca był pewny siebie, to ten program dał mu na pewno dużego kopa i dowartościował. Dzięki niemu na wiele spraw i problemów można patrzeć odważniej. Na pewno ten program daje możliwość powiększenia wiary w siebie. Ja wiem, że popularność po programie jest ulotna, bo pojawi się kolejna edycja i zapomną o tym, kto tam był w czwartym sezonie, ale to nie o to chodzi. Mamy teraz swoje pięć minut i to jest tylko pięć minut. Możemy sobie z kimś zdjęcie zrobić, autograf rozdać, jeżeli sobie ktoś życzy i to jest fajne. I ta pewność o której mówię. Warto zgłosić się do "Sanatorium miłości".


Rozmawiał Krzysztof Połaski



fot. Telus / AKPA

Pozostało jeszcze 29 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Przeżyli razem 60 lat. Skandal złamał ich życie, odeszli w zapomnieniu

Przeżyli razem 60 lat. Skandal złamał ich życie, odeszli w zapomnieniu

Żałoba na planie „Nasz nowy dom”. Ekipa programu przekazała bardzo smutne wieści

Żałoba na planie „Nasz nowy dom”. Ekipa programu przekazała bardzo smutne wieści

Sara James tym razem przesadziła? 16-latka zaskoczyła nietypowym strojem

Sara James tym razem przesadziła? 16-latka zaskoczyła nietypowym strojem

Zobacz również

Żałoba na planie „Nasz nowy dom”. Ekipa programu przekazała bardzo smutne wieści

Żałoba na planie „Nasz nowy dom”. Ekipa programu przekazała bardzo smutne wieści

Maria poznaje prawdę o Salvadorze!

Maria poznaje prawdę o Salvadorze!