Choć Pawła Królikowskiego nie ma już wśród nas, to nadal jest obecny. Małgorzata Ostrowska-Królikowska uważa, że wnuczek wdał się w dziadka.
Nie ma Pawła, ale on istnieje. We mnie, w naszych dzieciach. Wnuczek jest wykapanym dziadkiem. Patrzę na moje córki i synów i cały czas mam wrażenie, że to Paweł. Powtarzam z premedytacją: "Dzieci, jest żałoba, ale idziemy ku słońcu". Bardzo łatwo poddać się i wpaść w depresję. Sama tego doświadczyłam. Któregoś dnia wracałam z Antkiem samochodem ze szpitala i ryczałam. Pytałam Pana Boga, co nas czeka, czy Paweł przeżyje…? Antek spojrzał na mnie i powiedział: "Mamo, uczyłaś mnie pacierza. Pamiętasz, jakie tam pada zdanie? I bądź wola Twoja". Zaniemówiłam. Zrozumiałam, że mój syn nie klepał pacierza, tylko modlił się ze zrozumieniem. To było jak objawienie. - dodała aktorka.