
ZWIDY I RETROSPEKCJE
Piąty sezon "Domu z papieru" to istny rozkwit retrospekcji. O ile nie dziwi nas retrospekcyjna forma kontynuacji wątku Berlina, jednego z najfajniejszych bohaterów całej serii, o tyle pokazanie ukochanego Tokio raczej niewiele wnosi do fabuły i jest nudnym zapychaczem.
Fot. Netflix

ARTURITO JEST NIEZNISZCZALNY
Jedna z najbardziej wkurzających postaci w historii telewizji irytuje, jak irytowała i wygląda na to, że nadal będzie nas męczył i drażnił. Też uważacie, że Alex Pina nie odpuści i będzie kontynuował jego wątek w drugiej części 5. sezonu?
Fot. Netflix

Fot. Netflix

BEZSENSOWNE ZWROTY AKCJI
W pierwszy odcinkach finałowego sezonu "Domu z papieru" bardzo dużo się dzieje, ale czy jest to satysfakcjonująca rozrywka? Serial zaczął przypominać film akcji: stoją pod ścianą, jakimś cudem wychodzą z opresji, a potem znowu zostają przyparci do muru. Nam zabrakło tzw. "szachów" Profesora, intryg, które pchały fabułę do przodu.
Fot. Netflix