"Grace i Frankie", "Wiedźmin", "Westworld". Te seriale wrócą jeszcze w tym roku! Jakie niespodzianki szykują dla widzów streamingowi...
- "Miłość, śmierć i roboty 3"
to powiew przyszłości mocno osadzony w przeszłości. Twórca serialu i właściciel studia animacji Blur Studio - Tim Miller, który od dawna marzył o produkowaniu filmów i krótkich historii animowanych dla dorosłych - połączył siły z Davidem Fincherem. W kasowym sukcesie filmu "DEADPOOL" w reżyserii Millera obaj twórcy dostrzegli szansę na zaprezentowanie swojej antologii szerokiej publiczności i w tym celu nawiązali współpracę z serwisem Netflix. - Byliśmy zachwyceni reakcją widzów - wspomina Miller, mając na myśli emocje towarzyszące pierwszemu sezonowi i apetyt fanów na więcej. - Mieliśmy nadzieję, że miłośnikom animacji spodoba się nasz projekt, jednak przez wiele lat słyszeliśmy, że nie ma na to szans. W drugim sezonie do ekipy Millera jako reżyser nadzorujący dołączyła Jennifer Yuh Nelson. Nominowana do Oscara reżyserka ma ogromne doświadczenie w branży animacji, w której pracuje od wielu lat. Wyreżyserowała m.in. drugą i trzecią część hitu "Kung Fu Panda". Wspólnie szukali utalentowanych i różnorodnych reżyserów animacji z całego świata, którzy stworzyli mieszankę stylów i historii, od brutalnej komedii po filozofię egzystencjalną. - Próbując wyczuć, który reżyser najlepiej poradzi sobie z którą historią, czułam się, jakbym grała w Jengę, tyle że z tonami i stylami zamiast klocków - mówi Jennifer Yuh Nelson.
fot. materiały prasowe Netflix