
"Matki wojny" to nowy serial dokumentalny TVP Kobieta, który opowiada o losach tysięcy ukraińskich kobiet, które w obliczu wojny zostały zmuszone do podejmowania dramatycznych decyzji. Narratorką cyklu dokumentalnego jest Marta Manowska, która na premierze serialu nie kryła łez i wzruszenia. Zobaczcie zdjęcia.
fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Dziś, gdy wiemy już o bestialskich aktach przemocy wobec kobiet z Buczy, Irpienia, czy Mariupola oraz o tym, że ponad pięćset kobiet jest przetrzymywanych w rosyjskiej niewoli, chcemy dawać nadzieję i pomagać tym, które ocalały - czytamy na stronie TVP Kobieta. W Teatrze Miejskim im. Stefana Jaracza w Otwocku odbył się uroczysty pokaz premierowego odcinka dokumentu "Matki wojny" z udziałem twórców oraz bohaterek, mieszkanek ośrodka recepcyjnego "Przystanek dobrej nadziei" w Otwocku.
fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

To tu władze powiatu, miasta i grupa wolontariuszy, przy wsparciu mieszkańców miasta, przygotowały dom długoterminowego pobytu dla kobiet z dziećmi z Ukrainy. Od początku wybuchu wojny na Ukrainie Marta Manowska zaangażowała się w pomoc kobietom, ich dzieciom, wnukom, które uciekły przed rosyjskim oprawcą. Zostawiły za sobą wszystko. Dosłownie. Zostawiły też dziadków, ojców, mężów, braci, którzy nie wahali się sięgnąć po broń, by walczyć o ojczyznę, ale także bliskie im kobiety, które zdecydowały się żyć pod ostrzałem wroga i takie, które także chwyciły za broń.
fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Teraz, Marta Manowska wróciła do bohaterek, które przebywają w licznych ośrodkach recepcyjnych w Polsce, by dać im głos, by opowiedziały swoje historie, świadectwa zbrodni. Dom jest tam, gdzie serce, a bohaterki zostawiły serce na Ukrainie. Tak zrodził się pomysł dokumentalnego cyklu "Matki wojny" według scenariusza i w reżyserii Piotra Poraja Poleskiego i Anny Szałańskiej, przedstawiającego historie kobiet, które uciekły z pogrążonej wojną Ukrainy. Narratorką pięcioodcinkowego cyklu jest Marta Manowska. Dokument jest odpowiedzią na los tysięcy ukraińskich kobiet, które w obliczu wojny zostały zmuszone do podejmowania dramatycznych decyzji.
fot. Jacek Kurnikowski/AKPA