9 z 11
1. „Demon” (reż. Marcin Wrona)...
fot. materiały prasowe

1. „Demon” (reż. Marcin Wrona)


Piotr (Itay Tiran), nazywany przez przyjaciół Pytonem, przyjeżdża z Anglii do Polski na ślub z piękną Żanetą (Agnieszka Żulewska). W starym domu otrzymanym w prezencie od przyszłego teścia (Andrzej Grabowski) zamierza urządzić rodzinne gniazdko dla siebie i narzeczonej. Plany komplikują się, gdy w przeddzień wesela mężczyzna znajduje ludzkie szczątki, zakopane nieopodal posesji. Chwilę po makabrycznym odkryciu Piotr traci przytomność, a po odzyskaniu świadomości odkrywa, że jego znalezisko zniknęło, a on sam nie potrafi przypomnieć sobie niczego z ostatnich godzin. Tymczasem rozpoczyna się wesele. Zaproszeni na ceremonię goście, na czele z bratem Żanety – Jasnym (Tomasz Schuchardt) dostrzegają, że z panem młodym zaczyna dziać się coś niepokojącego…


„Demon” jest gatunkowym melanżem, co tylko działa na jego korzyść. Są momenty, jakby żywcem wyjęte z „Wesela” Smarzowskiego, a czasami ma się wrażenie, że za chwilę pojawi się scena jakby pochodząca z „Egzorcysty” Williama Friedkina. Marcin Wrona ogromny nacisk kładzie na kwestię wiary. Portretuje grzeszników, ludzi zakłamanych, hipokrytów, z których niemal każdy skrywa jakąś tajemnicę. Ciekawe jest zestawienie ze sobą postaci lekarza, zdeklarowanego ateisty (genialny Adam Woronowicz) z księdzem (Cezary Kosiński). W chwili słabości ten pierwszy okazuje się silniejszy, a drugi woli umyć ręce i udać, że nic się nie stało.


Ostatni film Marcina Wrony to wizualna uczta, co jest zasługą autora zdjęć, Pawła Flisa. Jego kadry są niezwykle wysmakowane i to właśnie one odpowiadają za mroczny klimat filmu, wprowadzający widzów w atmosferę niepokoju, przenosząc ich jakby do jakiejś mrocznej krainy spowitej przez mgłę, gdzie deszcz jest zwiastunem nadchodzącego zła. Marcin Wrona pożegnał się z widzami filmem opowiadającym o tym, że pamięć oraz przeszłość – choćbyśmy nie wiem jak starali się ją zatrzeć – zawsze do nas powróci. "Demon" to pokaz pamięci o rzeczywistości zbudowanej na trupach. Nie wystarczy coś zburzyć czy zakopać, skrywane i często wstydliwe tajemnice zawsze do nas wrócą. Z przeszłością trzeba się rozliczyć. Mocne i dojrzałe kino.


CZYTAJ TAKŻE:

"Demon". Pamięć o rzeczywistości zbudowanej na trupach [RECENZJA]


10 z 11
2. „Między nami dobrze jest” (reż. Grzegorz Jarzyna)...
fot. materiały prasowe

2. „Między nami dobrze jest” (reż. Grzegorz Jarzyna)


Filmowa adaptacja wystawionej przez Grzegorza Jarzynę na scenie TR Warszawa i cieszącej się ogromnym sukcesem sztuki Doroty Masłowskiej pod tym samym tytułem. Sztuka została napisana przez Masłowską w 2008 roku na zamówienie TR Warszawa i wystawiona rok później na scenie przy Marszałkowskiej 8. Miedzy nami dobrze jest to opowieść o polskim społeczeństwie czasu transformacji – pełna groteskowych dialogów złożonych z przewrotnie potraktowanych cytatów z popkultury, szyderstw z języka reklam, kolorowych czasopism, tabloidów i stereotypów narodowych. Głównymi bohaterkami są żyjące poniżej minimum socjalnego, zamieszkujące ciasną warszawską kawalerkę przedstawicielki trzech pokoleń kobiet: Osowiała Staruszka na wózku inwalidzkim, jej córka Halina i wnuczka – Mała Metalowa Dziewczynka. Panoramę postaci uzupełniają ich sąsiedzi – roznosicielka ulotek Bożena i reżyser filmu „Koń, który jeździł konno”, a także dwójka aktorów, prezenterka telewizyjna oraz pragnąca ratować różnego rodzaju „biednych ludzi” Edyta.


Grzegorz Jarzyna udanie zadebiutował w roli reżysera filmowego. Nie poszedł drogą na skróty i nie przeniósł przed kamerę spektaklu w skali 1:1. Tchnął w sztukę nowe życie, wykorzystując możliwości, jakie oferuje współczesne kino i technologia. Scenografia tworzy się na oczach widzów, ale ostatecznie i tak jest niezwykle minimalistyczna. Przez to widzowie mogą poczuć się zawieszeni pomiędzy jawą a fikcją, a część z wydarzeń dziejących się na ekranie pozostaje w gestii ich wyobraźni.


W „Między nami dobrze jest” króluje ironia oraz przerysowanie. To satyra, która nie pozostawia suchej nitki na nikim. Obrywają zarówno biedni, jak i cieszący się bogactwem na kredyt. Dorota Masłowska i Grzegorz Jarzyna punktują kolejne przywary typowe dla obywateli naszego kraju, jednak czynią to z nieukrywaną troską i nadzieją na lepsze jutro. To bardzo gorzki Polaków portret własny, z którego płynie miłość do kraju z orłem białym w godle, bo przecież koniec końców, między nami dobrze jest.


CZYTAJ TAKŻE:

GDZIE OBEJRZEĆ ZA DARMO „MIĘDZY NAMI DOBRZE JEST”?


Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Zobacz również

Tomasz Szczepanik razem z żoną na salonach! To naprawdę rzadki widok

Tomasz Szczepanik razem z żoną na salonach! To naprawdę rzadki widok

Gdy Sila to usłyszy, wszystko się zmieni! Tak chce przechytrzyć Naciye

Gdy Sila to usłyszy, wszystko się zmieni! Tak chce przechytrzyć Naciye

Polecamy

Nie żyje córka Jerzego Bińczyckiego. Miała zaledwie 58 lat

Nie żyje córka Jerzego Bińczyckiego. Miała zaledwie 58 lat

Tomasz Szczepanik razem z żoną na salonach! To naprawdę rzadki widok

Tomasz Szczepanik razem z żoną na salonach! To naprawdę rzadki widok

Hanna Banaszak była wręcz niewiarygodnie piękna. Wypadek niemal pogrzebał jej karierę

Hanna Banaszak była wręcz niewiarygodnie piękna. Wypadek niemal pogrzebał jej karierę