Najlepsze polskie filmy 2020. Polskie kino w czasach pandemii. TOP 10 najlepszych ubiegłorocznych polskich filmów!
MIEJSCE 5: "Wszystko dla mojej matki" (reż. Małgorzata Imielska)
"Wszystko dla mojej matki" to manifest kobiecej siły. Opowieść o świecie, w którym mężczyzna zapomniał czym tak naprawdę jest bycie mężczyzną i stał się tchórzem, uciekinierem i jednostką najbardziej zdegenerowaną. To obraz rzeczywistości, w której kobiety płacą za błędy mężczyzn, a gdy próbują się od nich uwolnić, paradoksalnie zostają zniewolone. Zamknięte. Jeszcze bardziej poniżone. Podoba mi się wymowa filmu Małgorzaty Imielskiej. Chociaż żyjemy w brudnym, bezwzględnym i mrocznym świecie, to zawsze idźmy przez życie z podniesionym czołem.
Największym skarbem "Wszystko dla mojej matki" jest Zofia Domalik. Młoda aktorka już w warszawskiej Akademii Teatralnej pokazywała, że drzemie w niej sceniczne zwierzę i wielka charyzma, ale tutaj zagarnia ekran dla siebie. Musiała zmierzyć się z trudną, wycieńczają emocjonalnie rolą, którą ciężko z siebie wyrzucić, ale w pełni dała radę, tworząc silną i zdeterminowaną bohaterkę. Zresztą ten film obsadą stoi. Na drugim planie podziwiamy Marię Sobocińską oraz Magdalenę Celmer, które grają nie po warunkach i wrzucone w obce im środowisko są świetne. To samo dotyczy Heleny Englert oraz kolejnego aktorskiego odkrycia tego obrazu, czyli Malwiny Laski.
fot. Robert Pałka / materiały prasowe