
8. "Twin Peaks"
Powrót Lyncha na mały ekran wzbudził w nas mieszane uczucia, ale nie można odmówić tej historii klimatu. Stylistyka Lyncha jest w nowym "Twin Peaks" mocno eksponowania, jego pomysły momentami wręcz absurdalnie dziwaczne i nie każdemu mogą przypaść do gustu, do tego zagmatwana i niejasna miejscami fabuła. Cóż dla nas to Twin Peaks i jakiekolwiek nie wywołuje emocje, to… jest to Twin Peaks. Po prostu.
"Twin Peaks" sezon 3. Lynch nadal ma w sobie magię [WIDEO+ZDJĘCIA]Zobacz więcej

7. "Narcos" 3. sezon
Wydawałoby się, że brak Pablo Escobara popsuje ten serial, ale nic z tych rzeczy! Produkcja Netfliksa dalej utrzymuje wysoki poziom. Historia wciąż elektryzuje, choć w pierwszych odcinkach scenariusz rozmienia się nieco na drobne. To może być wadą dla widzów poprzednich sezonów, przyzwyczajonych do typowego one man show. Dla nas ten złożony organizm wydaje się ciekawszym kąskiem. Twórcy zaczynają w końcu opowiadać historię o wojnie z narkotykami, a nie tylko o jednej osobie lub organizacji. Bez Pablo Escobara "Narcos" stało się pełniejsze, zyskało na wartości.
"Narcos" bez Pablo Escobara jeszcze lepsze? [WIDEO+ZDJĘCIA]Zobacz więcej

6. "Opowieść podręcznej"
Wstrząsająca - tak w wielkim skrócie można opisać "Opowieść podręcznej" od Hulu. Wiecie co jest najlepsze w tym serialu? To, że fikcyjna opowieść oparta na powieści Margaret Atwood z lat 80., na ekranie wydaje się prawdziwa do szpiku kości. Aborcja, gwałt, który jest winą kobiety, diaboliczna pigułka „dzień po”, złowrogi Tinder, zero tolerancji dla gejów i lesbijek - tego typu zwroty słyszymy codziennie z ust polityków i takie właśnie wątki znajdziemy w nowym serialu Hulu. Nie mamy wątpliwości, że to jeden z najważniejszych seriali 2017 roku.

5. "Amerykańscy bogowie"
Historia Cienia uwikłanego w konflikt między bogami z ameryki musiała się po prostu udać. W końcu pierwowzór książkowy Neila Gaimana dał ogromne pole do popisu scenarzystom. A i realizacja jest na wysokim poziomie. Dodatkowym atutem są również aktorzy. Bryluje zwłaszcza Ian McShane w roli Pana Wednesdaya, ale i Ricky Whittle grający Cienia naturalnie wręcz pasuje do tej roli. Do tego plejada różnych, dziwnych mimo wszystko bogów, a przede wszystkim magia Bryana Fullera, który wręcz wizualnie dopieszcza każdą scenę!