
„Niepowstrzymany” na EnergaCAMERIMAGE 2024
Czy Jennifer Lopez jest dobrą aktorką? Ten film udziela odpowiedzi na to pytanie!

„Niepowstrzymany” na EnergaCAMERIMAGE 2024
„Niepowstrzymany” przenosi nas do początku lat dwutysięcznych, gdy ze sportowymi sukcesami swoje liceum kończy Anthony Robles (Jharrel Jerome). Szalenie sprawny zapaśnik, który... urodził się bez jednej nogi. Powiedzieć, że chłopak nie ma łatwo, to jakby nie powiedzieć nic. Matka (Jharrel Jerome) urodziła go będąc nastolatką, ma całą gromadkę przyrodniego rodzeństwa i przemocowego ojczyma (Bobby Cannavale), który - delikatnie mówiąc - nie przepada za chłopakiem. Dołóżcie do tego problemy finansowe tej całej gromadki i otrzymujemy klasyczną biografię kogoś, kto kiedyś nie miał nic, a teraz ma.

„Niepowstrzymany” na EnergaCAMERIMAGE 2024
Czy cała historia jest nasączona typowymi zagraniami fabularnymi i odhaczaniem kolejnych punktów charakterystycznych dla takich opowieści? Oczywiście. Czy mimo tego ogląda się całość z uśmiechem na twarzy? Jeszcze jak! Wyreżyserowany przez Williama Goldenberga film nie udaje, że chce być czymś poważniejszym niż rozrywkowe kino ku pokrzepieniu serc. No dobra, może przez moment ekran i głośniki są opanowane przez wątek zadłużających się na potęgę Amerykanów i lichwiarskich praktyk banków, ale sprawia to wrażenie dodanego wręcz w ostatniej chwili do scenariusza i ta błyskawiczna analiza socjologiczna mieszkańców USA z początku XXI wieku nie zaburza całej opowieści o tym, że ciężka i sumienna praca popłaca, a klucz do sukcesu kryje się w naszej głowie. Owszem, to brzmi szalenie banalnie, ale działa na widzów. W prostocie siła.

„Niepowstrzymany” na EnergaCAMERIMAGE 2024
Całość to aktorski koncert Jennifer Lopez. Piękna 55-latka kradnie całe widowisko, a w zestawieniu z Bobby Cannavalem tworzą mieszankę wybuchową. Przy takich personach trochę blednie Jharrel Jerome, który jest solidny i... właściwie tyle możemy powiedzieć o tej roli. Zagrana bez szarżowania, dobrze, ale czy zostanie zapamiętana na lata? Nie wiem, chociaż się domyślam. Przy takiej ekspresji J.Lo na ekranie, która zawłaszcza dla siebie wszystko, trudno wygrać i się wyróżnić.