
Nie było żadnego ustawiania, niczego takiego. Nie było żadnego wyreżyserowania, jakiegoś ustawionego związku. Nie ma czegoś takiego. Produkcja to ludzie, którzy nas bardzo wspierali. Młodzi ludzie, którzy byli nam niesamowicie przyjaźni i oni tylko byli obserwatorami tego. Mając w rękach kamery, rejestrowali nas. My na drugi dzień zapomnieliśmy o tych kamerach, o tym, że one nas cały czas filmują, więc byliśmy naturalni, byliśmy sobą. W "Sanatorium miłości" nie było żadnego ustawiania, że teraz by zrobimy związek tej z tym - czegoś takiego absolutnie nie ma. Dobrym przykładem tutaj jest Piotr, który na początku zafascynował się Natalią, a później w jakiś sposób zauważył Anię. To była jego osobista decyzja, nikt na niego nie wpływał i to, jak to wszystko się toczyło, to była decyzja tych osób, które były w ten związek - obojętnie o jakim związku mówimy - zaangażowane. Na pewno nie ma tutaj żadnej ingerencji produkcji. Komentarze, że to ustawka, są niezgodne z prawdą - wyznała Monika Zajączkowska w rozmowie z serwisem Telemagazyn.pl.
fot. Telus / AKPA

fot. Telus / AKPA

fot. Telus / AKPA

fot. Telus / AKPA