
MARIA – Czarnów
Maria była w trzech związkach małżeńskich – pierwszy mąż zmarł,
dwie następne relacje się rozpadły.
Po rodzicach odziedziczyła wytwórnię wędlin, którą ze względu na
wczesną śmierć ojca zaczęła prowadzić w wieku 19 lat.
Z zaoszczędzonych pieniędzy wybudowała zakład samochodowy dla
brata, a dla siebie hotel w Zakopanem. Sprzedała go kilkanaście lat
temu. Dziś jest na emeryturze, którą spędza we własnym domu w
Czarnowie. Część posiadłości wynajmuje, by, jak mówi, nie mieszkać samotnie.
Maria jest ciepłą i empatyczną osobą o mocnym charakterze. Chętnie pomaga ludziom, za swoją działalność została uhonorowana tytułem „Kobieca Twarz Roku” na Mazowszu w kategorii „Kobiety Dojrzałe”.
Jej hobby to gotowanie i wszelkie prace ogrodowe. Lubi śpiewać i tańczyć „po góralsku”, a kiedy tylko ma czas i możliwości, chodzi na basen. Mimo to doskwiera jej samotność. Jak podkreśla, „można mieć miliony dolarów, sto tysięcy przyjaciół, piękną pracę i ładny dom, ale bez drugiego człowieka to nie jest to samo”.
Imponują jej zaradni, raczej potężni mężczyźni. Nie toleruje kłamstwa, lenistwa i hulaszczego trybu życia.
Maria oglądała wcześniejsze edycje „Sanatorium miłości” i bardzo przypadła jej do gustu formuła show. Przyznaje, że była ciekawa, jak wygląda realizacja programu telewizyjnego od kuchni. Nie ukrywa też, że pokaże pazury jeśli będzie trzeba walczyć o mężczyznę z inną kobietą.

JANINA – Warszawa
Janina rozwiodła się w 2008 roku. Przyznaje, że jej małżeństwo to
była samotność we dwoje. Była uzależniona finansowo od męża, swoją wartość poznała dopiero gdy poszła do pracy i wzięła
rozwód. Kiedy stanęła na nogi próbowała jeszcze ratować związek
z ex-mężem, ale to ostatecznie się nie udało.
Janina z wykształcenia jest technologiem żywienia, ale w zawodzie
pracowała krótko. W jej CV widnieją banki, Państwowa Inspekcja
Pracy, Sanepid. Najlepiej jednak wspomina pracę ze studentami.
Jak sama podkreśla, była „fajną babką z dziekanatu”. Lubiła pracę z młodymi ludźmi i te doświadczenia do dzisiaj procentują w jej życiu – sama nauczyła się obsługi komputera, internetu i smartfona. Z nowinkami technologicznymi radzi sobie lepiej niż niejeden 40-latek.
Kobieta ma przeróżne pasje i zainteresowania: uczyła się tańca, w tym w szczególności tanga argentyńskiego, przez pewien czas jeździła na rolkach, uprawia nordic walking. Obiecała sobie, że na emeryturze będzie malować na szkle, ale przez dziewięć lat nie znalazła motywacji, żeby zacząć. Może teraz się uda? Jest osobą
wierzącą, religia jest ważna w jej życiu – chodzi na spotkania wspólnoty, ale nie narzuca innym swoich poglądów. W prezencie urodzinowym synowie zasponsorowali jej pielgrzymkę do Izraela. Odwiedziła też Watykan.
Janina szuka mężczyzny, dla którego byłaby ważna. Jej partner powinien być empatyczny, ciepły i zaakceptować to, że Janina opiekuje się swoją mamą. Nie lubi lekkoduchów, mężczyzn agresywnych i wulgarnych oraz takich, którzy nie dbają o siebie. Chciałaby spotkać kogoś, kto w miłości bądź przyjaźni zostanie z nią do końca życia.

MARIA LUIZA – Gliwice
Maria mówi, że miała wspaniałego męża, z którym przeżyła 23 lata. Dzieci go kochały i miały z nim fantastyczną relację. Po jego śmierci załamała się i tylko dzięki wsparciu córki udało jej się stanąć na nogi.
Gdy zakończyła okres żałoby weszła w kolejną, ale nieudaną relację. Związek trwał krótko i zakończył się rozwodem.
Skończyła rehabilitację oraz fizjoterapię i tym się zajmowała do śmierci męża. Potem przejęła jego firmę ogrodniczą i do dzisiaj z sukcesem prowadzi ją wspólnie z koleżanką. Na razie nie planuje przechodzić na emeryturę.
Od niedawna wielką pasją Marii stał się taniec latynoamerykański, nawet sama uszyła swoją pierwszą prawdziwą, taneczną sukienkę. Kobieta bierze udział w konkursach, tańczyła nawet na Wieży Eiffla. Poza tym jest zapaloną miłośniczką wypraw rowerowych – razem z grupą znajomych przejechała setki kilometrów i zwiedziła wiele zakątków Polski, m.in. Dolinę Baryczy, okolice Czorsztyna, Beskidy.
Zawsze marzyła, by wziąć udział w programie telewizyjnym. Chciała przeżyć niezapomnianą przygodę.
„Sanatorium miłości” to dla niej również szansa na znalezienie partnera. Maria szuka mężczyzny zadbanego i uporządkowanego, ponieważ sama jest pedantką. Chciałaby poznać pana, który będzie miał swoje zainteresowania i pasje. Zależy jej na partnerze wysokim, postawnym, wiedzącym, czego chce.

RYSZARD – Kraków
Ryszard jest wdowcem – jego małżeństwo trwało 37 lat i jak sam podkreśla, był to fajny związek. Jego ukochana żona zmarła 8 lat temu.
Mężczyzna po ukończeniu szkoły elektrycznej był zatrudniony jako elektromonter. Do czasu, kiedy napisał podanie o urlop… ładnym pismem technicznym i dostał propozycję awansu na lepsze
stanowisko.
Pracował m.in. w Bagdadzie i przy budowie tunelu w Monachium. Dziś cieszy się zasłużoną emeryturą.
Jego wielką pasją jest sport – w młodości uprawiał gimnastykę i nawet miał szansę wyjazdu na Igrzyska
Olimpijskie do Montrealu, ale rodzice nie zgodzili się, żeby trenował daleko od domu. Regularnie chodzi na
spacery i jeździ na rowerze. Poza tym gra w brydża i szachy, uwielbia muzykę i taniec. Na jednym z wyjazdów
firmowych został wybrany królem balu.
Mężczyzna w drugim człowieku ceni szczerość, nie lubi obgadywania i plotkowania.
Do udziału w „Sanatorium miłości” namówiły go dzieci. Ryszard jest wierzący, więc wolałby spotykać się z wdową,
nie z rozwódką. Wierzy, że może go trafić strzała amora, a wtedy bierze pod uwagę ponowny ślub. Wystarczy,
że spojrzy kobiecie w oczy i wszystko stanie się jasne. Zależy mu na osobie niekonfliktowej, z którą wypracuje
życiowe kompromisy