
"The Expanse"
Kontynuuje stacja SyFy i to wcale niezłym tytułem, jakim jest The Expanse. Jeśli Battlestar Galactica był uznawany za jeden z najlepszych seriali z tego gatunku w telewizji, to The Expanse ma zdecydowanie szansę mu dorównać. Dawno zresztą nie było serialu science-fiction o tak gęstej i zawiłej fabule, która świetnie się sprawdzała w połączeniu z wydarzeniami na ekranie. To też produkcja, w której widać, że nikt nie oszczędzał na efektach specjalnych, które wyglądają naprawdę wybornie. Za nami dopiero dwa sezony i już teraz fani zacierają ręce na zbliżającą się trzecią odsłonę. Tym serialem stacja Sy-Fy pokazała, że nie żartowali w kwestii powrotu jako hegemon seriali w tym gatunku. I to niesamowicie cieszy, a kto nie widział The Expanse ma naprawdę co nadrabiać.
materiały prasowe

"Dark Matter"
To kolejny serial stacji SyFy z ostatnich lat. Jest mu zdecydowanie daleko do powyższych produkcji, ale to nie oznacza, żę nie jest wart uwagi. Historia kosmicznych wyrzutków, którzy budzą się na statku nie pamiętając swojej przeszłości, brzmi dość sztampowo, ale w okresie, kiedy mimo wszystko trwa posucha wśród kosmicznych epopei, na bezrybiu i rak ryba. A Dark Matter ma przecież swoje dobre momenty, by nie powiedzieć nawet serie odcinków. Serial zresztą wyszedł spod ręki Josepha Malloziego, twórcy legendarnych Gwiezdnych Wrót i widać zresztą, że czerpie ze swojego najlepszego produktu pełnymi garściami. Z jednej strony to może przeszkadzać, ale z drugiej pozwala nam odbyć sentymentalną podróż do serialu, za którym sporo widzów tęskni. Sam serial jest jednak nierówny – obok naprawdę fajnych odcinków zdarzają się przeraźliwie słabe, a ostatni sezon jest tego tylko potwierdzeniem. Niemniej w oglądaniu jest bardzo przyjemny. Jeśli tylko się przymknie oko na pewne rzeczy.
materiały prasowe

"12 Małp"
A to zgoła produkcja SyFy, która jest zdecydowanie udana. Owszem, to nie jest coś lepszego od pierwowzoru z Brucem Willisem i Bradem Pittem, ale serial ma bardzo dobry klimat i wciągającą fabułę. Co więcej, trudno się przyczepić nieścisłości związanych z mieszaniem w czasie, co w tego typu serialach jest wręcz nagminne. Tu owszem, czasem coś zgrzyta, ale nie razi tak mocno, jak w wielu tego typu produkcjach.
materiały prasowe

"Farscape"
Ten australijski serial odbił się swego czasu głośnym echem wśród fanów tego rodzaju produkcji. Przede wszystkim zaskakiwał. Może nie do końca samym konceptem fabuły, ale wykonaniem. Opowiada on o ziemskim astronaucie – Johnie Crichtonie, którzy w czasie eksperymentalnej misji przez przypadek trafia do tunelu czasoprzestrzennego i zostaje wyrzucony gdzieś we wszechświecie. Od razu trafia w samo centrum bitwy kosmicznej, w czasie której zostaje wciągnięty na pokład Lewiatana Moyi – żyjącego statku, którym grupa przestępców (głównie kosmitów) uciekła dopiero co z więzienia. Brzmi banalnie? A i owszem, ale twórcy serialu szybko udowodnili, że z takiej sztampy można zrobić fascynujący serial z naprawdę ciekawymi bohaterami oraz jeszcze lepszymi scenariuszami poszczególnych odcinków. Stąd bywa w nim odcinki mroczne, psychodeliczne, przygodowe jak i... animowane. Po prostu warto to zobaczyć.
materiały prasowe