13 grudnia w telewizji, czyli filmy i dokumenty o stanie wojennym [GALERIA]
"Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" - niedziela, TVP 2, godz. 20:10
Jeśli ktoś obawia się, że film Antoniego Krauze będzie jednym z wielu niezwykle patetycznych i „bogoojczyźnianych”, typowo polskich ekranizacji wydarzeń z martyrologicznej przeszłości, może swe obawy porzucić: „Czarny czwartek(…)” to przede wszystkim dramat o zwykłych ludziach. A może raczej pokazanie dramatu zwykłych ludzi. Takie ujęcie zdeterminowały zresztą same wydarzenia: strajki w Gdańsku i w Gdyni nie miały żadnego politycznego kontekstu, nie były atakiem na władzę komunistyczną samą w sobie, były atakiem na władzę, która nie dba o zwykłego obywatela, opcja nie miała znaczenia. Ludzie, którzy wtedy zginęli, nie ginęli, by zmienić ustrój, zginęli, by można było godnie żyć.
Krauze pokazuje życie zwykłych robotników, ich problemy, ich tragedie, pokazuje też zebrania politycznej elity, próbuje oddać klimat obrad, w czasie których podjęto najważniejsze decyzje – jedne i drugie sekwencje wypadły dość czysto i wiarygodnie, podziw może także budzić bardzo wierne oddanie realiów epoki. Środkowy fragment filmu, ukazujący krwawe wydarzenia podczas manifestacji i po niej, nosi znamiona paradokumentu. Poraża autentycznością, z drugiej jednak strony nie do końca płynnie łączy się z wątkami osobisto-politycznymi. Zabrakło także rozwinięcia kilku ciekawych tematów, chociażby głębszego naszkicowania sytuacji prostych żołnierzy, którym kazano strzelać do bezbronnych manifestantów. Mimo wszystko to jeden z lepszych obrazów dokumentujących okres komunizmu w Polsce, wstrząsający i wciągający zarazem, a nie zawsze szło to w parze.