"Better Call Saul". Te sceny były najtrudniejsze do zagrania według Boba Odenkirka
Tworzenie filmów i seriali jakościowych to ciężki kawałek chleba dla wszystkich zainteresowanych. Serial "Breaking Bad" wysoko zawiesił poprzeczkę, zarówno dla twórców, jak i aktorów. Niemniej jednak, jak wskazują sami widzowie, a więc najsurowsi krytycy, spin-off poradził sobie lepiej niż znakomicie. W sierpniu br. po sześciu sezonach zakończył się serial "Better Call Saul", kończąc tym samym opowieść o postaci Jimmy'ego, Saula oraz Gene'a, w którego wcielał się Bob Odenkirk. Wraz z pozostałymi w obsadzie na łamach "Entertainment Weekly" zdradził, jakie sceny były dla niego najtrudniejsze do zagrania.
Jak sam wyznał - miał problem ze wskazaniem jednej lub kilku scen jako takich. Nie miał jednak problemu ze wskazaniem rodzaju scen, które sprawiały mu trudność - konkretniej, scen w których musiał okłamywać lub ukrywać intencje względem swojej serialowej partnerki Kim (Rhea Seehorn).
To najtrudniejsze sceny, ponieważ te dwie postacie wychwytują najdrobniejsze detale od wszystkich wokół nich. Bardzo trudno jest im okłamywać się nawzajem. Rhea i ja musieliśmy powtarzać (te sceny wielokrotnie). Wiele razy staraliśmy się znajdować sposoby, żeby jedna postać nie patrzyła na drugą, kiedy kłamała. Jak wtedy, kiedy Jimmy mówi, że wybiera się na pustynię, odbierze te pieniądze i "zaufaj mi, będzie świetnie. Będzie dobrze". A potem ją przytula i widzisz, jak twarz mu opada, nad jej ramieniem. Próby okłamywania się nawzajem przez te postacie były naprawdę trudne, ponieważ my graliśmy te dwie postacie, które były inteligentne jak diabli - wyjaśniał.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
