Gdyby Słońce było bogiem

Jamie Spagnoletti (Lacey Chabert) pracuje jako pielęgniarka na oddziale intensywnej terapii, a w przerwach między dyżurami planuje swój ślub. Pewnego dnia, podczas dyżuru, gdy ona pomaga przypadkowej pacjentce, tuż za ścianą umiera jej ojciec-policjant. Jamie traci motywację do pracy i życia. Jest zła na starszą panią, która w krytycznym momencie zaprzątała jej uwagę, przestaje lubić swoją pracę, popełnia też kilka błędów, za które zostaje przeniesiona na inny, mniej wymagający oddział. W ten sposób pod jej opiekę trafia umierająca na raka pani Eisenbloom (Gena Rowlands). Pacjentka jest w konflikcie z córką Rachel (Sarah Rafferty), która ma do niej żal, że odmawia bardziej radykalnych sposobów leczenia. Jamie na początku traktuje podopieczną z chłodną rezerwą. Kiedy pani Eisenbloom opowiada jej o swojej wierze w życie po życiu, Jamie kwituje to: "Mówisz tak, bo umierasz i chcesz, żeby to była prawda". Z czasem jednak Jamie zaczyna patrzeć inaczej na swoje ostatnie doświadczenia i zaczyna uczyć się od umierającej kobiety jak żyć. Stephen Tolkin, od początku kariery związany z telewizją, często czerpie inspirację do kolejnych filmów z literatury. "Pod księżycem Karoliny" było oparte na powieści Nory Roberts, thriller "Zwierciadło zbrodni" na książce Deana R. Koontza, a "Gdyby słońce było bogiem" - ostatni jak dotąd film Tolkina - to po części ekranizacja prozy Johna Edwarda. Edward, którego magazyn "People" nazwał jednym z 25 najbardziej intrygujących ludzi 2001 roku, otwarcie mówi o tym, że posiada zdolność kontaktowania się z duszami zmarłych. O swoich doświadczeniach napisał dwie paranaukowe książki: "Crossing Over: The Stories Behind the Stories" i "One Last Time". To właśnie one stanowiły inspirację dla Janet Dulin Jones i Jamie'ego Pachino, autorów scenariusza do "Gdyby słońce było bogiem". Główną rolę zgodziła się zagrać Gena Rowlands, dwukrotnie nominowana do Oscara za "Glorię" (1980) i "Kobietę pod presją" (1974), a także laureatka 2 Złotych Globów i Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie za kreację w "Premierze".