Grzechy starości
Polska 2000
Odnotowane w historii przez kronikarza Edmunda Michotte'a autentyczne spotkanie dwóch tytanów muzyki, Rossiniego i Wagnera, staje się punktem wyjścia do konfrontacji ich poglądów na sztukę i życie.
Reżyseria:Maciej Wojtyszko
Czas trwania:95 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny
Grzechy starości w telewizji
Gustaw Holoubek
jako Gioacchino Rossini
Anna Dymna
jako Olimpia
Jarosław Gajewski
jako Ryszard Wagner
Małgorzata Zajączkowska
jako Minna
Wojciech Machnicki
jako Edmund Michotte
Mariusz Bonaszewski
jako Charles Baudelaire
Maciej Wojtyszko
Scenariusz
Maciej Wojtyszko
Reżyseria
Ewa Różewicz
Montaż
Włodzimierz Głodek
Zdjęcia
Arkadiusz Kośmider
Scenografia
Opis programu
Odnotowane w historii przez kronikarza Edmunda Michotte'a autentyczne spotkanie dwóch tytanów muzyki - Rossiniego i Wagnera - staje się tutaj punktem wyjścia do konfrontacji ich poglądów na sztukę, samej twórczości, światopoglądu artystycznego, wreszcie stylu życia. Sztuka Macieja Wojtyszki zdobyła wyróżnienie w konkursie Teatru TV na utwór dramatyczny w 1999 r. Tytuł spektaklu nawiązuje do żartobliwego określenia samego Rossiniego, który u kresu drogi, na pięć lat przed śmiercią, skomponował wielki - wbrew nazwie - utwór religijny La Petite Messe Solennelle, nazywając Małą Mszę Uroczystą "ostatnim grzechem śmiertelnym swojej starości". Piękne, z wysmakowanym wdziękiem urządzone wnętrza pałacyku rozbrzmiewają muzyką. Pan domu promienieje. Maestro znów komponuje, Paryż go uzdrowił po długich latach milczenia. Kucharz Dominik, w swoim fachu mistrz nad mistrze, a przy tym koneser muzyki i zaufany przyjaciel Maestra, czuje się w tym domu, gdzie nade wszystko ceni się dobry smak, jakby za życia trafił do raju, zwłaszcza że nowo przyjęta pokojówka Wirginia jest anielsko piękna i jemu ogromnie życzliwa. Nagle wybucha bomba. W gazecie, źle ukrytej przed mistrzem, Rossini czyta, jakoby powiedział o goszczącym właśnie w Paryżu Wagnerze, że jego muzyka to sos bez ryby. Oburzony Maestro chce pisać sprostowanie. Sekretarz Michotte mimo woli dolewa oliwy do ognia, przypominając inne, jeszcze gorsze głupstwa, których autorstwo przypisywano Rossiniemu. Olimpia próbuje załagodzić gniew męża, lecz i ją Maestro karci, z właściwą sobie błyskotliwością i wdziękiem - jesteś aniołem, ale przesadzasz z otwieraniem skrzydeł. Dopiero Dominik, którego uwagi o muzyce i smakach kompozytor bardzo ceni, przyznaje się, że to on wymyślił ten dowcip - skoro muzyka może być bez melodii, to sos może być bez ryby.