Organizowany przez TVP i Ministerstwo Obrony Narodowej 5 grudnia koncert "#Murem za polskim mundurem" odbił się szerokim echem. Koncert był wspólną inicjatywą Telewizji Polskiej i Ministerstwa Obrony Narodowej w geście solidarności z polskimi służbami mundurowymi strzegącymi granic Rzeczpospolitej Polskiej. Wydarzeniu od początku towarzyszyły mieszane komentarze - część chwaliła inicjatywę, część ostro ją krytykowała. Krytyka spadła nie tylko sam koncert i jego realizację, ale także na dobór artystów i ich repertuar. Na scenie wystąpili między innymi Oceana, Lou Bega, Loona, a także Rafał Brzozowski, Viki Gabor i Edyta Górniak. Artystka nie zniosła najlepiej krytycznych wypowiedzi na temat jej wystąpienia.
Edyta Górniak, która na koncercie zaśpiewała "Czerwone maki na Monte Cassino", musiała się zmierzyć z lawiną krytyki, jaka na nią spadła. Część internatów była oburzona wykonaniem piosenki, która dla wielu, ze względów historycznych, jest niezwykle ważna. Górniak emocjonalnie zareagowała na słowa krytyki.
"Jaki człowiek jest marny, że tak łatwo go sprowokować"
Jeżeli ta historia jest prawdziwa, to znaczy, że niewiele się nauczyliśmy od naszych przodków, mówiła na swoich InstaStories gwiazda. Historia zmierza w tę samą stronę i zatacza koło. Ile razy jeszcze tak musi być? I człowiek przeciwko człowiekowi. Jaki człowiek jest marny, że tak łatwo go sprowokować, mówiła do ekranu telefonu z łzami w oczach Górniak.
Zamiast wnosić łagodność, wyciąga nóż. Na próżno zginęli nasi dziadkowie z tego wynika, konkludowała. Kolejnej szansy nie będzie, to wam obiecuję. Nie będzie kolejnej szansy, jak się teraz nie ogarniemy i nie naprawimy całej historii świata, to nie będzie już żadnej szansy. Rozumiecie to?
Edyta Górniak zwróciła się z apelem do swoich fanów i obserwujących.
Trzeba być człowiekiem, bożym człowiekiem i zachować się jak człowiek. Nie uzdrowimy niczego, stając się tym samym, czym jest wróg. Rozumiecie to?
