Najlepsze polskie filmy 2015 roku. Zobacz, czym zaskoczyło polskie kino w ubiegłym roku! [RANKING]
9. „Disco Polo” (reż. Maciej Bochniak)
Szalone lata dziewięćdziesiąte, gdy nad Wisłą zagościła wolność, a cała Polska śniła amerykański sen. Wielka transformacja, gorączka złota, spełniają się marzenia "od zera do Rockefellera". Tomek (Dawid Ogrodnik) i Rudy (Piotr Głowacki) - chłopaki z prowincji napędzani pasją i marzeniami żegnają szarą rzeczywistość i ruszają na podbój discopolowych list przebojów. Karierę zaczynają od koncertów w remizach i wiejskich dyskotekach, by w końcu jako grupa LASER brawurowo wedrzeć się na muzyczne salony, czyli do wytwórni Alfa, w której króluje jedyny prawdziwy Polak - Daniel Polak (Tomasz Kot). Tam Tomek zakochuje się w pięknej i ekscentrycznej diwie Gensoninie (Joanna Kulig), zdobywa kasę i sławę, a wszystkie dziewczyny tańczą już tylko dla niego. Lecz sukces ma swoją cenę – dolary pozornie dają wolność i swobodę, a z amerykańskiego snu można się szybko i brutalnie przebudzić.
Aż dziw bierze, że tak długo musieliśmy czekać na film o disco polo. Co prawda gatunek na filmowy warsztat wziął już w 1997 roku Robert Gliński w swoim „Kochaj i rób co chcesz”, ale później wszyscy filmowcy – jeżeli już poruszali ten temat – traktowali tę muzykę jedynie jak filmową dekorację. Inaczej jest u Bochniaka, który w zasadzie nakręcił historię bliźniaczą do opowieści z „Kochaj i rób co chcesz”, tyle, że zmienił dekorację – smutną i prowincjonalną Polskę zamienił na kolorowy, tętniący neonami dziki zachód, jakim w latach 90. chciała być Polska.
To szalona i bajkowa wizja, przepełniona cytatami filmowymi (inna sprawa, że pewnie większość widzów nawet nie skojarzy tych nawiązań), że nie sposób wyróżnić tego filmu. Do tego to także historia disco polo – uwierzcie, większość z ekranowych wydarzeń naprawdę miała miejsce, zaczynając od kradzieży piosenek, po koncerty w więzieniach. Co warte zauważenia, to produkcja kompletnie pozbawiona smutku – nawet jeżeli pojawiają się czarne charaktery, to finalnie i tak będą wymachiwać flagą Polski w rytm „Wszyscy Polacy to jedna rodzina”. Polskie kino potrzebowało takiego filmu, bo – cytując jednego z bohaterów – po prostu to jest show! Kawał fajnej rozrywki.