Pan W.

Polska 1985

Pan Janusz zostaje pobity przez Szpindla. Wyrok skazujący dla bandyty wydaje się być formalnością. Jednak oskarżony udaje się po ratunek do znanego w kręgach przestępczych "mecenasa", pana Wacława.

Reżyseria:Krzysztof Gruber

Czas trwania:65 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film obyczajowy

Pan W. w telewizji

  • Roman Wilhelmi

    jako pan W.

  • Marek Walczewski

    jako poszkodowany

  • Henryk Bista

    jako doktor

  • Piotr Machalica

    jako magister

  • Andrzej Żarnecki

    jako docent

  • Juliusz Krzysztof Warunek

    jako Szpindel

  • Andrzej Domalik

    Scenariusz

  • Krzysztof Gruber

    Reżyseria

  • Damian Skóra

    Zdjęcia

  • Jacek Osadowski

    Scenografia

Opis programu

"Temu uczonemu wielkiemu dosunąłem dobrze, ale mi się noga tym razem osmyknęła. Miał przy sobie trzech kumpli, zaraz zrobili krzyk, że z darma racji, żem bił, nie było czasu dać dyla. Milicjanta zawezwali, żeby pozapisywał moje dane. Suma sumarum draka była i mnie się zaczęła kroić sprawa w oczyszczalni. Dobrze, że milicjant spisał przy mnie dane tak samo poszkodowanego, bo się mogłem z pamięci na jego adresie oprzeć. To ja zaraz w skok do pana Wacława po radę i wcześniejszym świtaniem wystartowaliśmy obaj realizować linię obrony" - tak zaczyna się "Pan Wacław", opowiadanie Bogdana Madeja z tomu "Maść na szczury". W roku 1975, kiedy powstała nowela, proza Madeja nie była mile widziana przez cenzurę. Trwała propaganda sukcesu, a opowiadania autora "Pochówku" ukazywały świat istniejący obok oficjalnie przyjętej wizji rzeczywistości. Utwory Madeja pełne pełnokrwistych, wyrazistych typów i znakomitych dialogów, stylizowanych na gwary środowiskowe, zainteresowały w połowie lat osiemdziesiątych Andrzeja Domalika. Na motywach "Pana Wacława" ten znany reżyser napisał scenariusz do krótkiego filmu telewizyjnego. Trwała wówczas koniunktura na skromne, niedrogie produkcje realizowane techniką wideo. To właśnie wtedy Edward Dziewoński nakręcił swoje "Pięć dni z życia emeryta", a Janusz Majewski "Mrzonkę". Realizacji "Pana W. " podjął się Krzysztof Gruber, reżyser świetnie czujący specyfikę małego ekranu. Akcja filmu zaczyna się od pobicia pana Janusza, wykładowcy uniwersyteckiego przez niejakiego Szpindla, prymitywnego rzezimieszka, zamieszanego w różne szemrane interesy. Wyrok skazujący dla bandyty wydaje się formalnością. Oskarżony jednak udaje się po ratunek do znanego w kręgach przestępczych "mecenasa", który słynie ze skutecznego wyciągania swych podopiecznych z największych tarapatów. Zapoznawszy się z problemem Szpindla, pan Wacław postanawia i tym razem dokonać rzeczy pozornie niemożliwej: skłonić świadków oskarżenia do wycofania wcześniejszych zeznań przeciwko swemu "klientowi".