
„Stacja bezsenność” (1973) – reż. Piotr Wojciechowski
Młody człowiek spotyka koleżankę z lat szkolnych, ale ta go nie pamięta. Okazuje się, że znajduje się pod silnym wpływem szarlatana-hipnotyzera, który kradnie ludziom sny. Bohater uwalnia dziewczynę spod tego wpływu. Wówczas Weronika staje się bezwolnym narzędziem w jego rękach.
fot. kadr z youtube.com

„Arche. Czyste zło” (2002) – reż. Grzegorz Auguścik
To nie jest dobry, ale nie potrafimy nie wspomnieć o tym tytule jako o ciekawostce. Scenariusz do tego fatalnego dzieła napisali Grzegorz Braun (tak, ten sam) oraz Artur M. Nicpoń. To prawdopodobnie jeden z najgorszych filmów, jakie wydała na świat nasza kinematografia, zresztą zdjęcie chyba wszystko wyjaśnia.
Bohaterami filmu byli ludzie przemieszczający się po światach równoległych, gdzie walczyli z potworami. W obsadzie znaleźli się Robert Gonera, Andrzej Olejnik, Mariusz Drężek, Ilona Wrońska oraz Bogusława Barzycka.
media-press.tv

"Legendy polskie: Smok" (2015) - reż. Tomasz Bagiński
„SMOK”: Gród Kraka i jego mieszkańcy są w niebezpieczeństwie. Miastu zagraża Smok, który jednak nie przypomina wcale legendarnego potwora. To wytatuowany i mocno umięśniony Adolf Kamchatkov oraz jego ogromna latająca maszyna. Wielki amator pięknych Polek, które porywa i przetrzymuje w swojej kryjówce mieszczącej się w jednej z podmiejskich willi. Jedną z porwanych dziewczyn jest Ola, w której podkochuje się młody geniusz i konstruktor robotów, Janek. Władze miasta są bezradne, nikt nie wie jak powstrzymać Smoka. Podobnie jak w baśni, chłopak wpada na pomysł jak przechytrzyć potwora, mając na szczęście dostęp do technologii zdecydowanie nowocześniejszych od tych, którymi dysponował Szewczyk Dratewka.
Czy Tomasz Bagiński uratuje polskie kino science fiction?
fot. kadr z youtube.com

"Legendy polskie: TWARDOWSKY" (2015) - reż. Tomasz Bagiński
Pan Twardowski, a raczej Pan Twardowsky, siedzi sam jak palec w stacji kosmicznej na księżycu. Takie są konsekwencje jego paktu z diabłem. Nudzi się potwornie, ze swym losem pogodzony nie jest wcale. Gdy zjawia się diabeł w postaci pięknej kobiety, Twardowsky prosi o trochę czasu aby móc wrócić jeszcze na ziemię. Orientując się, że niewiele wytarguje, ucieka diabłu, choć wie, że nie na długo. W końcu przyjdzie czas zapłacić umówioną cenę.
Czy Tomasz Bagiński uratuje polskie kino science fiction?
fot. kadr z youtube.com