Potwór w kampusie

Profesor biologii Donald Blake (Arthur Franz) jest wykładowcą na uniwersytecie w Dunsfield. Pewnego dnia w jego ręce trafia rzadki egzemplarz nowoodkrytego prehistorycznego gatunku ryby z Madagaskaru. Wkrótce na uniwersyteckim kampusie dochodzi do niewytłumaczalnego zdarzenia - należącemu do asystenta profesora, Jimmy'ego (Troy Donahue) psu wyrastają wielkie kły, jak gdyby nagle cofnął się w ewolucji. Niezrażony dziwnym incydentem Blake zabiera się za badanie ryby, podczas którego rani się i krew prehistorycznego kręgowca dostaje się do rany. Naukowiec, poczuwszy się źle prosi przyjaciółkę Molly (Helen Westcott) o podwiezienie do domu. Tego samego wieczoru Molly pada ofiarą przerażającej bestii. Jej ciało zostaje znalezione następnego dnia. Blake postanawia odnaleźć zabójcę, ale ku swemu przerażeniu okrywa, że sprawcą mordu jest on sam. "Potwór na kampusie" należy do fali horrorów fantastyczno-naukowych, która zalała amerykańskie kina w połowie lat 50. ubiegłego wieku. Reżyser filmu Jack Arnold, znany z takich, produkcji, jak "Przybysze z przestrzeni kosmicznej", "Potwór z Czarnej Laguny" czy "Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejsza", sięgnął po jeden z ulubionych motywów ówczesnych filmowców, jakim było odwracanie biegu ewolucji. Tym razem w jej wyniku zwyczajny uniwersytecki profesor biologii przemienia się w nieokrzesaną prehistoryczną bestię. Scenariusz do filmu, anonsowanego przed laty sloganem "Groza sprzed stu milionów lat staje się przerażającą rzeczywistością", napisał David Duncan, który w annałach Hollywoodu zapisał się pracą przy słynnej, zrealizowanej w 1960 roku adaptacji "Wehikułu czasu". "Potwór na kampusie", cieszący się statusem kultowego wśród wielbicieli horrorów lat 50., był przedostatnim z nieformalnego cyklu "filmów o potworach" studia Universal, który zainicjowała w roku 1925 ekranizacja "Upiora z opery".