Prosty plan

Wydana w 1994 r. powieść Scotta B. Smitha przez siedem tygodni figurowała na liście bestsellerów "New York Timesa", nic więc dziwnego, że z miejsca zainteresowała filmowców. Scenariusz napisał w końcu sam autor. Starał się zachować jak najwięcej z literackiego oryginału, utrzymując przy tym rozsądne proporcje między thrillerem i dramatem psychologicznym. "Chciałem pokazać grupę ludzi, którzy próbując ukryć swoje czyny, sami kopią sobie coraz głębszy dół. Kieruje nimi panika i strach, że zostaną złapani. Desperacja sprawia, że stają się niebezpieczni" - mówił później. Reżyserię powierzono Samowi Raimiemu, twórcy m.in. "Spidermana", "Armii ciemności" oraz "Szybkich i martwych". Ze względu na stosunkowo skromny budżet filmu (15 mln dolarów) doborowa stawka aktorska wystąpiła w "Prostym planie" za symboliczne honoraria. Skromne przychody zrekompensowały im entuzjastyczne recenzje w prasie, dwie nominacje do Oscara, Grand Prix na festiwalu filmów policyjnych w Cognac i nagrody stowarzyszeń krytyków z Los Angeles, Chicago, Bostonu, San Diego i Las Vegas. Małe miasteczko w stanie Minnesota. W środku pokrytego śniegiem lasu trzej przyjaciele: Hank, Jacob i Lou znajdują wrak niedużego samolotu, a w nim zwłoki pilota i torbę zawierającą niemal cztery i pół miliona dolarów w studolarówkach. Żonaty i najlepiej ustawiony finansowo Hank chce początkowo zawiadomić policję, ale Jacob i Lou, nieudacznicy żyjący z zasiłków, szybko przekonują go, że znacznie lepiej będzie zatrzymać pieniądze, ukryć je do czasu odnalezienia wraku, a później podzielić między siebie i zacząć nowe życie już jako bogacze. Hankowi pieniądze pozwoliłyby rzucić nudną pracę. Jego niechlujny brat Jacob wierzy, że dzięki fortunie stałby się obiektem pożądania kobiet, a Lou liczy, że dzięki fortunie zyska szacunek żony. Ale ten prosty z pozoru plan kryje wiele pułapek i - jak się wkrótce okazuje - pociąga za sobą konieczność dokonania zbrodni. I to niejednej.