"Sanatorium miłości 4". Andrzej Sikorski ujawnił kulisy spotkania z Anią. Mocne słowa o hejcie! Jak zmieniło się jego życie po programie?...
Jak Pan reagował na wszystkie spekulacje widzów w trakcie trwania programu? Te wszystkie domysły, że ten pewnie jest z tą, a ta z tym. Zresztą, chociażby pana spotkanie z Anną w Olsztynie było szeroko komentowane.
Ja to wszystko odebrałem bardzo spokojnie. Mam rodzinę w Olsztynie, tam się urodziłem, ja tam jeżdżę, bo mam tam rodzeństwo. Pojechałem w interesach, bo musiałem znaleźć dodatkowe papiery do emerytury, musiałem buszować po urzędach i głupio byłoby, gdybym Ani nie odwiedził. Gdybym pojechał do Szczecina czy bym pojechał do Romana, to też byśmy poszli na obiad. Ostatnio byłem z Romanem w Warszawie, na Starym Mieście, poszliśmy na potężną golonkę. Spotkanie z Anią było wpisane w to, że jestem w Olsztynie, głupio byłoby nie zadzwonić i nie zaprosić koleżanki na kawę. To nie było nic grubymi nićmi szyte, po prostu koleżeńskie spotkanie. Ani z Piotrkiem kibicuję, może to się wszystko jeszcze tam w jakiś sposób odwróci. Nie chcę się wypowiadać na temat ich związku, bo to jest ich sprawa, to są dorośli ludzie i sami sobie układają życie. Zobaczymy co z tego będzie. Z Monią nasza przyjaźń się bardzo mocno rozwija. Powiem nawet: bardzo, bardzo! Zobaczymy, co z tego będzie.
Monika Zajączkowska: Naprawdę? Powtórz to teraz, żeby pan redaktor mógł zapisać (śmiech).
fot. materiały prasowe TVP