Gdy film Roba Cohena "Szybcy i wściekli" wchodził na ekrany kin na stronie internetowej producenta widniało ostrzeżenie, że wszystkie kaskaderskie wyczyny w filmie są dziełem profesjonalistów i nie powinniśmy próbować ich naśladować. Niestety, wielu widzów nie wzięło sobie tej przestrogi do serca. Pomysł na scenariusz zaczerpnięty został z artykułu w piśmie "Vibe" poświęconemu nielegalnemu ściganiu się na ulicach miast przerobionymi samochodami, najczęściej produkcji japońskiej. Jest to światek tajemniczy, hermetyczny, z własnymi rytuałami, slangiem i bohaterami.
"Szybcy i wściekli" to opowieść o gangach, które rywalizują o prymat ścigając się właśnie takimi rasowanymi samochodami. Są to wyścigi o duże pieniądze, dochodzące do 10. 000 dolarów. Gangi podejrzewane są także o serię porwań ciężarówek. Aby rozpracować i zlikwidować ten proceder do jednej z grup stara się przeniknąć policjant, Brian (Paul Walker). Po pewnym czasie udaje mu się przekonać do siebie szefa Dominica Toretto (Vin Diesel). Rywalizacja między gangami przybiera na sile, a dodatkowo dla Briana pojawiają się nowe problemy - zakochuje się w siostrze Dominica. Wciąż jest policjantem, ale zamknięcie sprawy nie jest mu na rękę. Kiedy jednak wszystko wymyka się spod kontroli i działalność przestępców nasila się, musi zdecydować, komu powinien być lojalny.
Efekty specjalne w filmie zapierają dech w piersiach. Są wynikiem pracy całego zespołu, odpowiedniego doboru nie tylko aktorów, ale i samochodów odgrywających główne role. W najbardziej niesamowitej sekwencji na autostradzie widzimy, jak "udoskonalona" Honda Civic przemyka slalomem pod podwoziem naczepy tira. Scena dosłownie wbija w fotel.
"Szybcy i wściekli" sobota 7 marca, godz. 21:45, TVP 1
