
Anna o montażu
Jak były te foodtrucki - przecież tam był jeden wielki śmiech! Tymczasem mnie pokazano, jako że się brzydzę, że folii nie umiem nawet przeciąć... a my się tam cały czas śmialiśmy! Ostatnio byłam w Barczewie, moim rodzinnym mieście i znajomi mnie zaczepili. Mówią: kurde, Anka, Ty jesteś taka wesoła, a oni cię pokazywali, że jesteś jakaś wredna i zawistna! Mówili, że dobrze że mnie znają i bronili przed innymi. Ale ktoś, kto mnie nie zna... No to trudno się dziwić, że jak poznali mnie taką, jak mnie przedstawiono, to mnie hejtowali - zauważyła bohaterka programu Marty Manowskiej. - Tak mnie przedstawili, to tak mnie ocenili: chamka, obgaduje innych i wiecznie "gęba zwieszona". Ja się tam prawie nie śmiałam, tak to przedstawiono. A przecież, gdybym była taka ramolicą, która tylko gadała głupoty w desperacji albo obgadywała inne, to przecież on (Piotr z Piaseczna - przyp. red.) nie chciałby mnie znać! - dodała Ania z Olsztyna.


Natalia o hejcie i pieniądzach. Ile zarabiają seniorzy?
Ja poszłam na pierwszy ogień. Rozmowa z Martą, sprawa z sukienką... Powiem tak: nie spodziewałam się, że strój może wywołać takie poruszenie. Ta piękna, cielista sukienka to podarunek od mojego fana z Warszawy. Dobrze się w niej czułam i to chyba najważniejsze. W nosie mam, co ludzie powiedzą. Na hejt odpowiadam w ten sposób: "Dobrze, że nie jestem idealna, bo byście nie mieli kogo krytykować. Niestety, ludzie głupoty czasami wygadują. Uważają, że my idziemy się lansować do programu za wielkie pieniądze. To nieprawda. Pieniądze są symboliczne, ale przygoda i wspomnienia na całe życie.
