Tybet - Morderstwo wśród śniegów

We wrześniu 2006 roku 17-letnia mniszka tybetańska Kelsang Namtso podjęła wraz z grupą kilkudziesięciu osób wyprawę przez chińską granicę w Himalajach, by odwiedzić miejsce pobytu Dalajlamy. Buddyści wierzą, że kontakt z duchowym przywódcą, a nawet z przedmiotami, z którymi się zetknął przybliża ich do oświecenia. Pielgrzymka taka jak ta jest więc dla nich tym, czym dla muzułmanów wyprawa do Mekki. Kelsang nigdy jednak nie dotarła na miejsce. W przełęczy Nangpa-la zginęła od kul chińskich żołnierzy, którzy otworzyli ogień do bezbronnych wędrowców. "Myślę, że ona wciąż żyła, gdy chiński patrol pograniczny ją dopadł" - wspominał świadek tragedii, rumuński kamerzysta Sergiu Matei. "Można ją było uratować, ale Chińczycy robili sobie zdjęcia z jej ciałem, jakby była trofeum myśliwskim". Matei był członkiem międzynarodowej ekspedycji górskiej, wspinającej się na pobliski szczyt Cho Oyu. Jej uczestnicy w niemym przerażeniu patrzyli, jak chińscy pogranicznicy z zimną krwią strzelali do Tybetańczyków. Matei zachował dość zimnej krwi, by chwycić za kamerę i sfilmować tragedię. O nagraniu zrobiło się głośno, kiedy inny ze świadków zdarzenia, przewodnik górski Luis Benitez, udostępnił je za pośrednictwem Internetu wspinaczom z całego świata. Pozostali członkowie ekspedycji na Cho Oyu podjęli zaś starania, by informacja o mordzie w Nangpa-la dotarła do międzynarodowej opinii publicznej. Mimo wysiłków władz w Pekinie, starających się zaprzeczyć całej sprawie, ludzie na całym świecie mogli zobaczyć prawdziwe oblicze chińskiego terroru. Dokument "Tybet - Morderstwo wśród śniegów " powstał na podstawie oryginalnego zapisu wideo, wywiadów ze świadkami i uczestnikami tragedii oraz inscenizacji aktorskich. To historia bezimiennych bohaterów, młodych Tybetańczyków, którzy każdego roku z narażeniem życia próbują nielegalnie przekroczyć chińską granicę, aby dotrzeć do siedziby Dalajlamy w Indiach. Dla wielu z nich, podobnie jak dla Kelsang Namtso, pielgrzymka ta kończy się tragicznie.