W Nowicy na końcu świata
Polska 2009
Nowica to zagubiona wśród gór Beskidu Niskiego stara wieś. Tu zgodnie żyją przyjezdni artyści, prości chłopi, biznesmeni i muzycy grający klezmerskie melodie w byłej żydowskiej knajpie.
Reżyseria:Natasza Ziółkowska-Kurczuk
Czas trwania:67 min
Gatunek:Film/Film dokumentalny
W Nowicy na końcu świata w telewizji
Twórcy
Natasza Ziółkowska-Kurczuk
Reżyseria
Tomasz Michałowski
Zdjęcia
Tomasz Madejski
Zdjęcia
Natasza Ziółkowska-Kurczuk
Scenariusz
Natasza Ziółkowska-Kurczuk
Autor
Opis programu
Nowica to zagubiona wśród gór Beskidu Niskiego stara wieś. Przez wieki zatopiona w łemkowskim żywiole, była gościnna także dla mieszkańców innych narodów i wyznań. Przed II wojną światową wieś liczyła kilkaset numerów. Dziś jest ich zaledwie kilkadziesiąt. Reżyserce udało się uniknąć stworzenia wyidealizowanego portretu prowincji rodem z telewizyjnych seriali. Nie jest to także chylący się ku upadkowi świat z książek Andrzeja Stasiuka sąsiada z nieodległego Wołowca. Fenomen Nowicy wymyka się łatwym uogólnieniom tu zgodnie żyją przyjezdni artyści, prości chłopi, biznesmeni, którzy postanowili zamienić szklane biurowce na drewnianą chatę, muzycy grający klezmerskie melodie w byłej żydowskiej knajpie, punk odrestaurowujący okoliczne cmentarze. Raz w roku wieś ma swoje święto, na które zaprasza legendarne zespoły teatralnej alternatywy (Teatr Węgajty, Teatr Ósmego Dnia, Teatr Gardzienice). Koncertowali tu Maciej Maleńczuk czy Kwartet Jorgi. Ich występy gromadzą całą społeczność wioski. Podobnie jest z nabożeństwami w miejscowej cerkwi przyciągają zarówno Łemków, jak i tych, którzy mieszkając w mieście rzadko znajdowali czas na wizytę w jakiejkolwiek świątyni. Nowica jest przykładem, że ekumenizm nie jest wymysłem posoborowych marzycieli obok siebie żyją tu unici, prawosławni, grekokatolicy, buddyści, zielonoświątkowcy, katolicy i świadkowie Jehowy. Nowica jest wsią, która po kilkudziesięciu latach marazmu zyskała szansę na nowe życie. Stało się to możliwe dzięki spotkaniu świata chłopów, rządzonego przez rytm pór roku, z rzeczywistością awangardowych artystów i ludzi, którzy mieli dość miejskiej gonitwy.