Zazdrość

Polska 2001

Trzy kobiety w różnym wieku, mieszkające w jednym budynku, kochają tego samego mężczyznę. Spotkały się dopiero w chwili, gdy trzecia z nich nawiązuje romans z mężem pierwszej.

Reżyseria:Krystyna Janda

Czas trwania:85 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny

Zazdrość w telewizji

  • Jan Englert

    jako Leszek Stawiski

  • Krystyna Janda

    jako Helena Stawiska

  • Dorota Segda

    jako Kama Stern

  • Maria Seweryn

    jako Inka Maria Rudnik

  • Maciej Wojdyła

    jako mężczyzna z windy

  • Rafał Dziemidok

    jako golfista

  • Krystyna Janda

    Scenariusz

  • Krystyna Janda

    Reżyseria

  • Milenia Fiedler

    Montaż

  • Edward Kłosiński

    Zdjęcia

  • Małgorzata Jurczak

    Producent

  • Maciej Maria Putowski

    Scenografia

Opis programu

Czas: 71 min, TVP 2001 Autorka: Esther Vilar Przekład: Bożena Intrator Scenariusz tv i reżyseria: Krystyna Janda Zdjęcia: Edward Kłosiński Aktorzy: Jan Englert (Leszek Stawiski), Krystyna Janda (Helena Stawiska), Dorota Segda (Kama Stern), Maria Seweryn (Inka Maria Rudnik), Maciej Wojdyła (Mężczyzna z windy), Rafał Dziemidok (Golfista) "Zazdrość jest pasją, która żarliwie szuka powodów do cierpienia". Myśl niemieckiego filozofa Friedricha Schleiermachera posłużyła za motto telewizyjnej adaptacji sztuki "Zazdrość na trzy faksy" coraz modniejszej w świecie, niemieckojęzycznej autorki powieści i dramatów, a także dzieł z pogranicza filozofii, socjologii i etyki. Esther Vilar (ur. 1935), pisarka i lekarka, urodziła się w Buenos Aires w rodzinie niemieckich emigrantów (matka była Niemką, ojciec Żydem), lecz Argentyna nie stała się jej ojczyzną. Jak zauważyła, widocznie rodzice zarazili ją poczuciem obcości. Za oceanem skończyła medycynę, kontynuowała studia w Monachium. Mieszkała również w Szwajcarii i we Francji, w Londynie i ostatnio w Barcelonie, ale zawsze pisała po niemiecku. Jej fascynacja dramatem zaczęła się od przypadkowej lektury sztuk Czechowa, później porwali ją Gombrowicz i Szekspir. Ale pierwszym krokiem Esther Vilar na drodze ku sławie był trzytomowy cykl eseistyczny "Tresowany mężczyzna", "Płeć poligamiczna" i "Koniec tresury", gdzie polemizowała z koncepcjami lansowanymi przez Ruch Wyzwolenia Kobiet. W głośnej książce "Starość jest piękna" protestowała przeciwko wszechobecnemu w kulturze Zachodu kultowi młodości. We wczesnych latach 80. międzynarodową widownię zbulwersowała sztuka "Amerykańska papieżyca" o roli kobiety w Kościele katolickim. Uznanie wzbudziły także "Królowa i Szekspir" (w Teatrze TV z Mają Komorowską i w Teatrze na Woli z Niną Andrycz) oraz dramat "Speer", wystawiony w Londynie przez Klausa Marię Brandauera. Jak wyznała Esther Vilar w jednej z rozmów, teatr musi "albo zmuszać do płaczu, albo do śmiechu". "Zazdrość na trzy faksy" (w oryginale "Eifersucht") łączy w sobie elementy komediowe, nawet farsowe, z poważną, czasami ironiczną refleksją na temat psychiki kobiet, ich tęsknot i ograniczeń wynikających z płci i wieku. Sztuka miała swą polską premierę w grudniu 2000 w warszawskim Teatrze Nowym, a recenzenci delektowali się aktorstwem damskiego trio: Grażyny Barszczewskiej, Katarzyny Figury i Aleksandry Ciejek. Panowie mają tu bowiem niewiele do powiedzenia. Trzy kobiety w różnym wieku, mieszkające w nowoczesnym, luksusowym apartamentowcu, kochają tego samego mężczyznę. Jedna jest wziętą prawniczką, druga architektem, trzecia studentką. Nic o sobie nie wiedzą i nigdy się nie spotkały, do chwili, gdy druga, a potem trzecia nawiązuje romans z mężem pierwszej. Walczą o prawo do "swojego" mężczyzny wszelkimi sposobami, komunikując się za pomocą faksów. Kolejne przekazy popychają rywalki w otchłań rozpaczy bądź na wyżyny euforii, w piekło cierpienia, strachu, zazdrości. Jednak w pewnych okolicznościach uczucia destrukcyjne również mogą się stać bodźcem inspirującym. Atrakcyjna, niezależna kobieta sukcesu, 36 - letnia architekt Kama Stern, pisze właśnie swój pierwszy list do sąsiadki mieszkającej trzy piętra wyżej. Jest początek maja, Kama tryska humorem. Gratuluje pani mecenas, osobie nieprzeciętnie mądrej i mimo ukończonych 50 lat niesłychanie atrakcyjnej, spektakularnego zwycięstwa w kolejnym procesie. Proponuje, by Helena Stawiska oddała jej swego męża, którego Kama szaleńczo kocha od chwili, gdy razem utknęli w windzie wieżowca. Zdumiona pani adwokat szybko wyjaśnia sprawę, ale panna Stern nie daje za wygraną. Jako współprojektantka budynku zna wszystkie, niedostępne dla mieszkańców przejścia i otwory.