W 2003 roku Hanna Bakuła poddała się operacji plastycznej, niestety, jej efekty były fatalne. U plastyczki pojawiły się bakterie gronkowca złocistego, a twarz zniekształciły pooperacyjne krwiaki. Sprawa trafiła do sądu, ponieważ Bakuła twierdziła, że to skutki błędów lekarza.
Chirurg bronił się, że on zachował wszystkie reguły sztuki, natomiast pacjentka nie zgłaszała się na badanie kontrolne, wyjechała na urlop do Portugalii, a także zataiła przed nim inne choroby i zabiegi...
Sąd oczyścił lekarza z zarzutów - poinformowało "Na Żywo". Ocenił bowiem, że pacjentka drastycznie lekceważyła zalecenia chirurga, przez co doszło do powikłań.
Bakuła zapewnia, że sprawy nie przegrała.
- Byłam świadkiem oskarżenia. Nie miałabym środków, by sądzić się tyle lat. Liczę, że prokuratura nie odpuści, pomogę przy ewentualnej apelacji - powiedziała tygodnikowi.
Odmiennego zdania jest lekarz.
- Medialna nagonka na mnie była próbą wyłudzenia pieniędzy. Zniszczono mój dobry wizerunek i karierę w najlepszym dla chirurga okresie - powiedział "Na Żywo".

Wideo