Wkrótce w teatrze Capitol będzie można zobaczyć sztukę "Di, Viv i Rose". Odtwórczynią jednej z głównych ról będzie Joanna Brodzik. Udział w spektaklu wiąże się jednak z opanowaniem podstaw boksu, a nabywanie nowych umiejętności sprawia aktorce sporo przyjemności.
CZYTAJ TAKŻE:
JOANNA BRODZIK: NIE MAM CZASU NA MYŚLENIE O SWOJEJ KOBIECOŚCI
- Dariusz Mróz, mój trener, pod życzliwym okiem Pawła Nastuli i w jego świetnym klubie, nauczył mnie wielu mądrych rzeczy na temat ciała oraz dawał mi sporo fajnych wskazówek. Na przykład, że boks to przede wszystkim nogi, a dopiero potem ręce. I kazał trenować do kubańskiej muzyki. Powiedział, że Kubańczycy, którzy bardzo dużo tańczą, a ich taniec opiera się na ruchu bioder, są najlepszymi bokserami, bo wyprowadzają cios z nogi do biodra i robią to doskonale – powiedziała Brodzik "Gali".
CZYTAJ TAKŻE:
JOANNA BRODZIK: JA NA TO WSZYSTKO ZAPRACOWAŁAM
Aktorka przyznała też, że wyzwanie zawodowe przynosi jej dodatkowe korzyści. - A moje nowe mięśnie są skutkiem ubocznym, ale niezwykle przyjemnym. Za sprawą treningów uświadomiłam sobie, że sport, a boks w szczególności, jest cudowną maszyną do produkcji dobrego samopoczucia. Godzina boksowania się z workiem to wspaniały sposób, aby pozbyć się agresji, stresów oraz poczuć swoją moc! Oddycham głębiej i czuję mocniej - zapewniła Joanna Brodzik.
