Dyktatorzy - Wesele w Kołchozie "Komunizm"

Polska 2003

Józef "Zeflik" Chłódek od lat podróżuje po państwach byłego Związku Radzieckiego. Celem kolejnej wyprawy jest Tadżykistan i kołchoz "Komunizm", niegdyś sławny w całym Związku Radzieckim.

Czas trwania:50 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Dyktatorzy - Wesele w Kołchozie "Komunizm" w telewizji

Opis programu

Na wesele może przyjść każdy - i przychodzi. Oznacza to, że rodzina, której syn się żeni, musi nakarmić i napoić wszystkich. Ale rodzina panny młodej też nie ma lekko. W kraju, w którym bezrobocie sięga 80 procent, a średnia pensja wynosi 7 dolarów miesięcznie, wiano to wydatek rzędu 3000 dolarów! Koszt całego wesela, w tym jedzenie, picie, orkiestra i posag, może przekroczyć 5000 dolarów. Upadek Związku Radzieckiego otworzył nowy rozdział w historii Tadżykistanu. 9 września 1991 roku ogłoszono deklarację niepodległości. To był początek dramatu. W ciągu kolejnych 5 lat kraj został ogarnięty krwawą i okrutną wojną domową. Walki pomiędzy klanami związanymi z byłymi komunistami a opozycją islamską pochłonęły blisko 100 tysięcy ludzkich istnień. Dalszy milion Tadżyków wyemigrował, straty materialne zaś szacuje się na 7 miliardów dolarów. Wreszcie w 1997 roku walczące strony zdołały dojść do porozumienia, będącego w istocie podziałem wpływów. Od tamtego czasu w Tadżykistanie panuje pokój. Rządy sprawuje prezydent Emomali Rachmonow, nie niepokojony przez opozycję skupioną wokół mułły Abdułło Neriego. Rachmonow, były dyrektor jednego z tadżyckich kołchozów, mocno dzierży ster władzy. Niedawno posłuszny jego woli parlament ogłosił go prezydentem na kolejne dwie dekady. Józef "Zeflik" Chłódek, jak sam o sobie mówi "Ślązak spod Rzeszowa", od wielu lat podróżuje po państwach byłego Związku Radzieckiego. Polscy dokumentaliści towarzyszą mu w jego wyprawie, której celem stał się Tadżykistan i kołchoz "Komunizm". Dawniej, za czasów swojej świetności, kołchoz ten był sławny w całym Związku Radzieckim. Pracujący w nim rolnicy otrzymywali medale za pracowitość, bili rekordy wyrobionej normy, jeździli po Europie, prezentując techniki, którym zawdzięczali swoje niezwykłe osiągnięcia. Dziś budynki kołchozu powoli niszczeją, maszyny się popsuły, a narzędzia zostały rozkradzione. Przynajmniej jest pokój i ludzie nie giną - zapewniają mieszkańcy przyległej do "Komunizmu" wioski. Ale czy rzeczywiście w Tadżykistanie dzieje się dobrze?