Fotograf na wojnie

Images of Conflict, Wielka Brytania 2009

Bohaterowie filmu to wybitni fotoreporterzy, którzy byli lub są świadkami wojen. Po powrocie do domu zastanawiają się, czy mogli zrobić coś więcej - pomóc, interweniować.

Czas trwania:70 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Fotograf na wojnie w telewizji

Opis programu

Każdego dnia jesteśmy bombardowani zdjęciami z wojen i konfliktów rozgrywających się w różnych częściach świata. W ręku dobrego fotoreportera aparat jest świadkiem wydarzeń, ale też skuteczną bronią w walce o zachowanie naszego człowieczeństwa i kroniką prawdy na potrzeby historii. Bohaterowie filmu to kilku najwybitniejszych fotoreporterów, którzy byli lub nadal są świadkami różnych wojen. I choć oswojeni z ciemnymi stronami swojego zawodu, często z trudem wytrzymują psychicznie ogrom cierpień, z jakimi przychodzi im się stykać. Po powrocie do domu zastanawiają się, czy mogli coś więcej zrobić, pomóc, interweniować. Takie pytania dręczą ich do następnego wyjazdu. Trudno nie wierzyć, kiedy jeden z nich mówi, że żadnej wojny nie da się usprawiedliwić, że słuszne wojny nie istnieją. Ashley Gilbertson znalazł się w ogarniętym wojną Iraku, mając zaledwie 25 lat. Jego celem nie było zdobywanie zdjęć na pierwsze strony tabloidów, ale ukazanie szerszego obrazu wydarzeń. Po pobycie tam wydał książkę "Whiskey, tango, fokstrot - fotograficzna kronika irackiej wojny". Na zdjęciach uchwycił kluczowe sceny tej wojny. Pokazują, że współczesna wojna jest zupełnie nieludzka, wyzuta z emocji. Robert Capa, jeden z najsłynniejszych fotoreporterów wszech czasów, powiedział kiedyś: "Jeśli twoja fotografia nie jest wystarczająco dobra, to znaczy, że nie byłeś wystarczająco blisko". W Iraku bardzo niebezpiecznie jest być blisko, zwłaszcza dla ludzi z Zachodu. Zginęło tam więcej reporterów i dziennikarzy, niż gdziekolwiek przedtem. Po raz pierwszy są oni traktowani jak cel. Wszędzie towarzyszy im ochrona, a na robienie zdjęć mają najwyżej 10 - 15 minut. Później muszą zmienić miejsce, żeby ich nie namierzono. Ghaith Abdul Ahad urodził się i wychował w Bagdadzie. Jako miejscowy fotoreporter ma ułatwione zadanie: zna język i zwyczaje. Ale w pracy stara się być obiektywny, jakby przybywał z zewnątrz. Wie, że zarówno żołnierze, jak i bojówkarze odbierają kamerę jako zagrożenie, bo znają jej siłę.