Dziennikarze śledczy TVN dotarli do zeznań Piotra G., jednego z liderów grupy pseudokibiców klubu Ruch Chorzów. — Jest on jednym z najważniejszych chuliganów, których w ostatnich latach zdecydował się na współpracę z prokuraturą i wsypał swoich wspólników — mówi Jarosław Jabrzyk, współautor reportażu. — To niezwykle rzadki przypadek, gangsterzy ze szczebla kierowniczego takich grup przestępczych nie rozmawiają z policją.
Z zeznań Piotra G. wyłania się obraz zamkniętego świata, do którego nie udaje się przeniknąć policyjnym przykrywkowcom. — „Naszym najważniejszym zajęciem były wyjazdy na mecze naszej drużyny. Byliśmy zawsze gotowi do zadymy” — czytamy w zeznaniach. Chuligani przyjęli nazwę „Psychofans”.
Ze słów Piotra G. wynika, że chuligani z jego grupy rozpracowywali przeciwników, a do „ustawek” przygotowywali się na zgrupowaniach, niczym kadra sportowców. Na filmach, do których dotarli dziennikarze TVN, został zarejestrowany taki wyjazd do ośrodka w Zakopanem.
Dzięki profesjonalnym szkoleniom i drobiazgowemu rozpoznaniu przeciwników, grupa szybko stała się jedną z liczących się w Polsce. Liderami byli najtwardsi chuligani stadionowi. Swoich członków rekrutowali spośród szalikowców Ruchu. Zwykle byli to chłopcy z biednych dzielnic Chorzowa - Batorego i Cwajki.
— Są to obszary wykluczenia społecznego. Prawie nikt nie ma tam pracy, szerzy się przemoc i uzależnienia — opowiada Bertold Kittel, drugi z autorów materiału. — Dla dzieci dorastających w takich warunkach, stadion staje się szansą na oderwanie od rzeczywistości. Grupa kibiców daje im poczucie wspólnoty i siły, a także umożliwia zdobycie środków na życie.
„Psychofans” szybko zaczęli popełniać coraz bardziej brutalne przestępstwa. Jednym z nich był napad na pociąg pasażerski, przewożący grupę chuliganów wrogiego klubu. Na niepublikowanym wcześniej filmie widać, jak ubrani na niebiesko członkowie „Psychofans” tyralierą nacierają na wyciągniętych ze stojącego w polu pociągu przeciwników. Wszystko dzieje się na oczach przerażonych pasażerów pociągu.
Z zeznań Piotra G. jasno wynika też, że kibole równolegle prowadzili zakrojoną na szeroką skalę działalność przestępczą. — „Sprzedaliśmy około 35 kilogramów amfetaminy” — zeznał Piotr G. Grupa handlowała też kokainą, heroiną i marihuaną. Bandyci napadali na hurtownie i firmy w całej Polsce, kontrolowali agencje towarzyskie, dokonywali też rozbojów i wymuszeń.
Kilka lat temu, po zeznaniach Piotra G., lojalność chorzowskich chuliganów się skończyła. Zeznania złożyli inni członkowie grupy, a do sądu wpłynął akt oskarżenia. Jednak już na samym początku procesu sąd zwolnił z aresztu liderów grupy. Niedługo później wypuszczeni z aresztu bandyci trafili na czołówki serwisów informacyjnych w kraju i zagranicą. W sierpniu 2013 roku na miejskiej plaży w Gdyni napadli i pobili meksykańskich marynarzy. Na nagraniach monitoringu miejskiego widać , jak na oczach plażowiczów, w tym dzieci, z niespotykaną brutalnością metodycznie masakrowali goszczących w Gdyni marynarzy. Wielu z nich doznało poważnych obrażeń. Mimo wezwań świadków, policja zareagowała z dużym opóźnieniem. Autorom reportażu udało się dotrzeć do nieznanego nagrania, pokazującego brutalność napastników.
"Gangsterzy ze stadionu" - TVN, wtorek, 21.04.2015, godz. 23:30
