Podczas 71. gali rozdania nagród Emmy HBO otrzymało 34 statuetki, stając się tym samym najbardziej nagrodzoną stacją telewizyjną w tegorocznej edycji. Wśród nagrodzonych tytułów HBO znalazła się m.in. "Gra o tron", która miała w tym roku aż 32 nominacje. Ekipa serialu zdobyła jednak tylko 12 statuetek, w tym m.in. za: najlepszy serial obyczajowy, dla najlepszego aktora drugoplanowego w serialu obyczajowym (Peter Dinklage), najlepszy casting w serialu obyczajowym, najlepsze kostiumy (fantasy/ sci-fi), najlepszą muzykę w serialu (oryginalna ścieżka dźwiękowa), najlepsze efekty specjalne czy najlepszy montaż dźwięku w serialu komediowym lub obyczajowym, najlepszy montaż w serialu obyczajowym.
Sukces "Gry o tron" świętował w Los Angeles m.in. Kit Harington, czyli serialowy Jon Snow, który udzielił podczas Emmy 2019 kilku wywiadów. Aktor został zapytany przez dziennikarzy m.in. o zamieszanie, jakie wywołało w mediach i na forach internetowych zakończenie serialu. Okazuje się, że Kit Harington nie obejrzał jeszcze 8. sezonu "Gry o tron", dlatego krytyka, jaka spadła na twórców serialu, nie miała na niego żadnego wpływu.
Nadal tego nie widziałem - tak więc poradziłem sobie z tą kontrowersją. Wiem, jak dużo pracy wymagał od nas w ten sezon, było ciężko i wszyscy włożyliśmy w to całe serce i największy wysiłek. Wiedzieliśmy, że to, co robimy, było właściwe, jeśli chodzi o fabułę i że było to właściwe dla bohaterów, ponieważ żyliśmy z nimi przez dziesięć lat. - wyznał aktor.
Z tym samym pytaniem musiała tego wieczoru zmierzyć się też Emilia Clarke, czyli serialowa Daenerys. Aktorka przyznała, że krytyka pokazuje, jak bardzo ten serial był uwielbiany.
Źródło: Cover Video/x-news
