
"Gra o tron" rozsławiła smoki w telewizji, ale ogniste bestie pojawiały się już wcześniej na małym i dużym ekranie. Przygotowaliśmy dla Was ranking niezwykłych stworzeń, jakie pojawiły się w światowej kinematografii. Smoki Daenerys mają konkurencję? Oto nasze TOP10 serialowych i filmowych bestii!
fot. HBO

10. "Wiedźmin"
Nie sposób w tym zestawieniu pominąć jedynego na dobrą sprawę smoka rodzimego oprócz oczywiście tych, które znamy z bajek: Smoka Wawelski czy smoka z bajki o Baltazarze Gąbce. Złoty Smok tak został opisany w „Wiedźminie” Andrzeja Sapkowskiego:
Na niewysokim pagórze siedziało stworzenie. Siedziało, wyginając w regularny łuk długą, smukłą szyję, skłoniwszy wąską głowę na wysklepioną pierś, oplatając ogonem przednie, wyprostowane łapy. Było w tym stworzeniu, w pozycji, w jakiej siedziało, coś pełnego niewysłowionej gracji, coś kociego, coś, co zaprzeczało ewidentnie jego gadziej proweniencji. Niezaprzeczalnie gadziej. Stworzenie było bowiem pokryte łuską, wyraźną w rysunku, błyszczącą rażącym w oczy blaskiem jasnego, żółtego złota. Bo stworzenie siedzące na pagórku było złote - złote od czubków zarytych w ziemię pazurów po koniec długiego ogona, poruszającego się leciutko wśród porastających pagórek ostów. Patrząc na nich wielkimi, złotymi oczami, stworzenie rozwinęło szerokie, złociste, nietoperze skrzydła i tak trwało nieruchome, każąc się podziwiać.
W książce smokowi trudno odmówić zarówno charakteru jak i urody. Złote Smoki posiadały dar telepatii, używały magii, potrafiły mówić, zmienić swą postać, zionąć ogniem i gorąca parą. Wiedźmin odmówił ich zabijania, bo wg niego smok nie był zły z natury i nie bywał groźny dla ludzi, a jeśli zabijał to we własnej obronie. Geralt nie chciał mordować przedstawicieli tego legendarnego, a zagrożonego gatunku. Jeśli smokowi trudno odmówić charakteru w książce, w filmie wypadł on hmmm łagodnie mówiąc rozczarowująco. Gumowa kukła, mocno przaśna, poruszająca się ociężale przypomina bardziej wyrośniętego indyka niż smoka z powyższego opisu. Nie dość, że nie spełniła oczekiwań miłośników prozy Sapkowskiego to zjadła ponoć 50% budżetu całego filmu.
fot. kadr z filmu "Wiedźmin"

9. "Excalibur"
Pełen mistycyzmu (i genialnej muzyki) film Johna Boormana oparty na legendach arturiańskich opowiada o życiu legendarnego króla Artura oraz o poszukujących Świętego Graala rycerzach Okrągłego Stołu. Jednak kluczową postacią filmu jest czarodziej Merlin, doradca Artura, a także mądry Mag mogący przywoływać smoka na pomoc.
Dziwnym może się wydawać wybór tego smoka w zestawieniu, bo pojawia się jedynie na moment jako czarne monstrum, z jarzącymi się ślepiami i paszczą. Charakteru jednak nie można mu odmówić, a już na pewno nie władzy nad światem. Ten smok to raczej personifikacja siły sprawczej, ogromnej, potężnej, starożytnej magii, która odchodzi w cień wraz z nastaniem chrześcijaństwa. Smok z „Excalibura” jest w filmie wciąż wyczuwalny, władza nad nim jest źródłem pożądania, a jego obecność i ingerencja w wydarzenia jest w filmie znacząca. To oddech smoka sprawia, że pole bitwy zasnuwa mgła, to siła smoka pozwala zmienić wygląd króla Uthera, aby ten mógł posiąść Igreynę i by w rezultacie przyszedł na świat Król Artur. To smok jest źródłem mocy Marlina, skrywając w sobie zagadkę trwania świata i zaklęcie stworzenia, a siedziba smoka to tajemnicze miejsce, w którym „każda rzecz ma swoje przeciwieństwo”. Panowanie nad smokiem daje władzę i mądrość, obudzony pomaga ludziom (Merlinowi w zawarciu pokoju między zwaśnionymi rycerzami), ale może ich też zniszczyć (śmierć Morgany), a legendarny Excalibur jest jego częścią.
media-press.tv

8. "Władcy ognia"
We „Władcach ognia” to właśnie efektowne smoki, a nie wątłej jakości opowieść uratowała film przed klapą. Abstrahując od fabuł,y w której trudno dostrzec choćby cień prawdopodobieństwa – obudzony niechcący uśpiony smok i jego krewniacy stają się przyczyną niemal całkowitej zagłady ludzkiej cywilizacji – smoki zyskały bardzo wiarygodny wygląd, dzięki któremu spokojnie mogłyby pozować na okładkę „National Geographic”. Przy ich kreowaniu konsultowano się z paleontologiem, który podpowiadał jaki smok mógłby spełnić oczekiwania reżysera. Ponieważ ów chciał, by smoki frunęły lotem ślizgowym zdecydowało to o wężowym kształcie potwora wykluczając tym samym duży tors i małe skrzydła, które bardziej pasowałyby do smoków latającym majestatycznie. Wiarygodnym uczyniono nawet sposób ziania ogniem, bo przecież wyrzucanie ognia bezpośrednio z paszczy mogłoby źle skończyć się dla samego ziejącego delikwenta. Wymyślono zatem – a podpowiedzi dostarczył pewien gatunek afrykańskiego chrabąszcza, który wydala z odwłoku dwie różne substancje, zapalające się w chwili połączenia – że smok też powinien ziać płynami, które dopiero w odległości 5 metrów od paszczy winny się zmieniać w płonący napalm. Ten zaś idealnie sprawdził się jako broń przeciwko współczesnemu sprzętowi wojskowemu: czołgom i helikopterom. A to na pewno wyróżnia „Władców ognia” na tle innych filmów o smokach.
media-press.tv