Iran: bomba za każdą cenę?

W 2010 roku Iran zainaugurował własny program nuklearny, który umożliwia wzbogacanie uranu do poziomu 20 procent. To znacznie przybliża ten kraj do wyprodukowania bomby atomowej. Społeczność międzynarodowa pod przywództwem Stanów Zjednoczonych robi wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Jednak pod koniec lat 60. państwa Zachodu stworzyły podwaliny pod irański program jądrowy, w ramach którego sprzedawały Iranowi materiały nuklearne. W 1967 roku na mocy programu nuklearnego "Atomy dla pokoju" Ameryka podarowała Iranowi reaktor atomowy dla celów badawczych. Reaktor atomowy zbudowali, obsługiwali i wyposażyli Amerykanie. Trwał miesiąc miodowy Iranu i Ameryki Nixona. Zawarto umowę na dostarczenie do Iranu 23 elektrowni atomowych. Amerykanie liczyli, że kiedy Iran zacznie wykorzystywać energię atomową, więcej ropy naftowej przeznaczy na eksport. Nie sądzili, że Iran będzie chciał zbudować broń atomową. Bardzo się pomylili. W latach 80. Iran, ówczesny sprzymierzeniec Zachodu, podpisał pakt o nierozprzestrzenianiu broni atomowej i zobowiązał się, że nie wykorzysta energii nuklearnej do celów militarnych. Od tego czasu sytuacja polityczna uległa radykalnej zmianie. Dzisiejsi przywódcy Iranu nie kryją chęci posiadania broni jądrowej w celach militarnych. Gdyby ją uzyskali, Iran stanowiłby poważne zagrożenie dla wielu państw: Turcji, Egiptu, a zwłaszcza Izraela. Wiadomo, że Iran pracuje nad wzbogaceniem uranu, produkuje systemy wyrzutni rakietowych oraz wszelkie inne materiały niezbędne do produkcji bomby atomowej. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie to przerażający scenariusz. Pierwsze państwo, które użyje broni atomowej, podpisze na siebie wyrok śmierci.