Irlandia - jak stracić fortunę

How to Blow a Fortune, Wielka Brytania 2011

Niedawno świat zazdrościł Irlandii tempa rozwoju gospodarczego. Dziś w Irlandii rośnie bezrobocie, ludzie nie są w stanie spłacać kredytów. Kryzys sprawił, że coraz więcej osób opuszcza ten kraj.

Czas trwania:35 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Irlandia - jak stracić fortunę w telewizji

Opis programu

Jeszcze niedawno cały świat zazdrościł Irlandii tempa rozwoju gospodarczego. Dobrze wykształcone młode społeczeństwo i niskie podatki dla biznesu to przyczyny, dla których zagraniczne firmy ciągnęły do Irlandii jak pszczoły do miodu. Lokomotywą gwałtownego wzrostu gospodarczego był rynek nieruchomości. Banki bez wahania przyznawały deweloperom coraz większe kredyty. Irlandczycy uwierzyli, że żyją w jednym z najbogatszych krajów świata. Każdy chciał kupić dom. Szaleństwo, które objęło wszystkie warstwy społeczeństwa, przypominało czasy gorączki złota. Boom zahaczył nawet o Londyn, gdzie irlandzcy magnaci budowlani kupowali najbardziej prestiżowe budynki. Dzisiaj tamta Irlandia wydaje się krajem z innego świata. Dramatycznie rośnie bezrobocie, ludzie nie są w stanie spłacać zaciągniętych kredytów. Rząd musi obniżać płace i podnosić podatki. W latach boomu w Irlandii było pełno miejsc pracy; kraj przyciągał rzesze chętnych z całego świata, również z Polski. Teraz kryzys sprawił, że coraz więcej ludzi opuszcza Irlandię, oblicza się, że około tysiąca tygodniowo. W tych złotych latach cały naród uległ jakiemuś irracjonalnemu entuzjazmowi: fryzjerzy stawali się celebrytami, a budowlańcy jeździli bentleyami. Mówiono im, że żyją w jednym z najbogatszych krajów na świecie. I uwierzyli w to, nawet wyśmiewali się trochę z Brytyjczyków, bo oni byli teraz trochę niżej w hierarchii. Te czasy bezpowrotnie minęły. Dziś jeden z takich właśnie celebrytów, deweloper Simon Kelly, mówi, że prywatnie jest zadłużony na 143 miliony. Kelly wspomina, że w okresie największego rozpasania transakcje na dziesiątki milionów euro były zawierane przy kawie i rogalikach w najbardziej luksusowym hotelu w samym centrum Dublina. Przy śniadaniu można było negocjować spłatę długu w wysokości 50 milionów euro. Gdy ceny zaczęły szybować, zarówno transakcje, jak i same budynki, stawały się coraz większe. Ale banki wciąż bez wahania przyznawały deweloperom coraz większe kredyty. Pieniądze były tak łatwo dostępne jak confetti, wystarczało otworzyć pudełko, a same się wysypywały.