Koktebel
Roads to Koktebel, Rosja 2003
Ojciec i syn podróżują po Rosji. Mężczyzna jest wdowcem, byłym inżynierem uzależnionym od alkoholu. Chłopiec ma obsesję na punkcie latania. Celem ich podróży jest krymskie miasteczko Koktebel.
Reżyseria:Borys Chlebnikow
Czas trwania:110 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Film/Dramat obyczajowy
Gleb Puskepalis
jako syn
Igor Czerniewicz
jako ojciec
Jewgienij Sytyj
jako inspektor kolejowy
Wiera Sandrykina
jako Tania
Władimir Kucherenko
jako Mikhael
Agrippina Stiekłowa
jako Xenia
Borys Chlebnikow
Scenariusz
Aleksiej Popogrebski
Scenariusz
Borys Chlebnikow
Reżyseria
Aleksiej Popogrebski
Reżyseria
Sandor Berkeszi
Zdjęcia
Opis programu
Kolejny w rosyjskim kinie obraz relacji ojcowsko-synowskich może, po znakomitym "Powrocie" Zwiagincewa i kontemplacyjnym "Ojcu i synu" Sokurowa wydać się nadużywaniem sprawdzonego tematu. Obawy to jednak stanowczo przedwczesne. Jak udowadniają debiutanci Boris Khlebnikov i Aleksei Popogrebsky kino w Rosji ma się coraz lepiej i póki co nie grozi mu wtórność. Ojca i syna z "Koktebel" poznajemy, kiedy obaj wyłaniają się z ukrytego pod drogą przepustu. Chłopiec ma około jedenastu lat, mężczyzna pewnie dobiega czterdziestki. Obaj wyglądają nędznie. Podróżują pieszo, później pociągiem na gapę. Mężczyzna jest wdowcem, byłym inżynierem uzależnionym od alkoholu. Chłopiec ma obsesję na punkcie latania, a kiedy zamyka oczy wydaje mu się, że może widzieć niczym z lotu ptaka. Stopniowo dowiadujemy się, że celem ich podróży jest Koktebel, nadmorskie krymskie miasteczko, w którym ich życie ma się zmienić na lepsze. Po drodze w zamian za nocleg i jedzenie podejmują się różnych prac. Kiedy pewien farmer udziela im schronienia wydaje się, że to uśmiech losu. Jednak pijaństwo ojca wkrótce sprowadza na nich kłopoty. Konflikt między bohaterami jeszcze bardziej się pogłębia, kiedy pojawia się kobieta. Ten minimalistyczny obraz jest kolażem psychologicznego dramatu i filmu drogi z nutką rosyjskiej nostalgii. Oszczędny w dialogach i wydarzeniach jest zarazem porażająco prawdziwy. Długie ujęcia ponurej, brzydkiej Rosji odbiera się jak manifest - sprzeciw wobec świata ogarniętego szaleństwem sztucznego upiększania ludzi, miejsc i zdarzeń, świata iluzji. "Koktebel" ostentacyjnie rezygnuje z kreacji, aby zrobić miejsce nieefektownej, nudnej wręcz rzeczywistości. I paradoksalnie ta nieciekawa rzeczywistość zaczyna wciągać, zachwycać, oszałamiać. Bo w niej właśnie odnajdujemy drobiazgi, z których układa się życie. Życie archetypicznego ojca i syna, ale i nasze własne, które z każdą sekundą niepostrzeżenie odchodzi w przeszłość.