Ludzie z inkubatora

Polska 2002

Czas trwania:25 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Ludzie z inkubatora w telewizji

Opis programu

Wraz z likwidacją pegeerów tysiące ludzi - niewykwalifikowanych i bezradnych - pozostało bez środków do życia. Jak mają sobie dać radę mieszkając w centrum bezrobocia, jakim jest Pomorze? W Debrznie, małym miasteczku niedaleko Człuchowa, utworzono Inkubator Przedsiębiorczości, którego celem jest pomaganie ludziom poprzez wspieranie ich inicjatyw, organizowanie różnorodnych kursów, uczenie samodzielności i przedsiębiorczości. Bohaterami filmu są osoby, które skorzystały z szansy, jaką im Inkubator oferował. Zdzisławie Hołubowskiej - prezes Inkubatora Przedsiębiorczości w Debrznie - nie podoba się ta nazwa. Niby jest trafna, bo chodzi o pielęgnację pomysłów na działania gospodarcze, które rodzą się wśród ludzi, lecz nie od razu można rozszyfrować, co się za nią kryje. Maria Wójcik wraz z rodziną żyje z powypadkowej renty męża. Przez 18 lat pracowała PGR. Kiedy padł, szukała innego zajęcia. Szyła cholewki do mokasynów, ale na rynek weszli Tajlandczycy z tanimi butami i firma splajtowała. Przyjechał człowiek z Tarnowskich Gór i za darmo uczył robić proste koszyczki z brzozowych gałązek. Prawie cała wioska się uczyła, ale ostatecznie robi to dziś pięć osób. Początkowo zarobki były niezłe, ale teraz zbyt jest mniejszy i utrzymać się z tego już nie można. Pani Maria jednak woli to niż zasiłek z pomocy społecznej. Ta praca sprawia, że czuje się dowartościowana. Jan Sobczak ukończył kurs zielarski. Zbieracz ziół milionerem nie zostanie, ale dzięki tej pracy przeżył z rodziną całe lato. Planuje założenie własnej suszarni. Kupił starą kuźnię, by mieć cegły z rozbiórki, wylał już fundamenty, ale kredytu nie może dostać. Jan Szewczyk założył firmę przewozową. Dowozi dzieci do szkoły i dorosłych, dokąd zechcą. Zaczynał od starej nysy. Po roku kupił lepszy samochód, ale benzyna podrożała. Z inkubatora dostał pożyczkę na instalację gazową. Zadręcza się jednak tym, że połowę zarobków musi oddać ZUS-owi, a jest jedynym żywicielem rodziny. Bardzo się boi, że będzie musiał zrezygnować z własnej firmy. Ryszard Arkuszyński zajął się garncarstwem.